Teatr Karolaka - Imka - wystawiał w Tarnobrzegu "Opis obyczajów III". Spektakl miał się rozpocząć o godz. 18. Tak się jednak nie stało. Brakowało jednego aktora, tego najważniejszego - Tomasza Karolaka.
Przeczytaj koniecznie: Tomasz Karolak zadbał o łysinę - zagęszcza włosy specjalnym preparatem
Reżyser i aktor zarazem Mikołaj Grabowski (64 l.) wyszedł do widzów i poprosił o cierpliwość. Tłumaczył, że Karolak utknął w zimowym korku, ale jest już blisko. Rzeczywiście - był niedaleko, tyle że po drugiej stronie Wisły. Szkopuł w tym, że w Tarnobrzegu nie ma mostu przez rzekę. Jest tylko prom, który po zmroku nie kursuje. Aktor zaufał nawigacji, która "najkrótszą" drogą poprowadziła go do celu...
Karolak musiał więc wrócić do Sandomierza i pojechać do Tarnobrzega inną trasą. Spektakl rozpoczął się więc z godzinnym opóźnieniem. Ale to nie koniec niespodzianek. W trakcie sztuki Tomkowi... pękły spodnie w kroku! - Bóg mnie pokarał za niefrasobliwość - mówił po spektaklu.
Patrz też: Małgorzata Kożuchowska wygrała. Została żoną Karolaka!
Biedak właściwie nie mógł nic z tym zrobić, bo aktorzy w tej sztuce na scenie muszą przebywać non stop. A jednak zachował zimną krew, ściągnął marynarkę i przepasał się nią.
A po wszystkim skruszony aktor rzucił się na kolana przed publicznością, błagając o przebaczenie i w geście przeprosin zaserwował każdemu po kieliszku wódki.