- Pamięta Pani jakieś anegdoty z planu?
- Gdybyśmy wiedzieli, że ten serial będzie kultowy to zapisywalibyśmy wszystko co się działo. Dzień jak co dzień. Raz lepsza atmosfera, raz gorsza, ktoś był pijany.
Patrz: Zofia Czerwińska marudzi, że ma tylko 3000 zł emerytury
- Pijany na planie?
- Za komuny się zdarzało, że aktor przychodził na bani i nie miał specjalnie wyciąganych z tego konsekwencji. Teraz to jest na szczęście niemożliwe.
- Mało kto wie, że praktycznie wszyscy aktorzy występujący w serialu mieli po 40 lat...
- To prawda. Mało kto wie, że tytuł "Czterdziestolatek" miał swoje znaczenie w całym serialu ponieważ oprócz Ani Seniuk i jej dzieci, wszyscy aktorzy mieliśmy po 40 lat. Specjalnie nas tak dobrali. Gruza i Teplic mając ten wiek, doszli do wniosku, że to coś znaczy i w życiu mężczyzny i kobiety. Jeszcze nie młody, nie stary. Postanowili, żeby film dotyczył ludzi w tych wieku, żeby nie było, że czterdziestolatek to jest tylko Karwowski.
- Ostatnio widziała się pani z Mirellą Kurkowską, która w serialu grała Jagódkę.
- Spotkałyśmy się w "Pytaniu na śniadanie" i było bardzo miło. Jednak proszę sobie wyobrazić, że na planie serialu nie spotkałyśmy się ani razu, bo ja naprawdę siedziała w tym baraku.
Przeczytaj: Dramat Czterdziestolatka. Chory Andrzej Kopiczyński nie rozpoznaje już nawet rodziny
- Jak się stało, że dostała pani tę rolę?
- Ponieważ piłam wódkę z reżyserem nie raz, to na którymś z bankietów zdarzyło się tak, że on powiedział "Słuchaj właściwie nie mam ci co zaproponować. Krępuję się, bo jest taka rola kreślarki w baraku gdzie ona mówi - Może herbatki panie inżynierze?". Ale ja sobie pomyślałam, że skoro to jest barak i są w nim sami mężczyźni, to mnie musi być widać. Na pierwszy rzut oka, aktorka szanująca się nie przyjęłaby takiej roli.
- Jak widać nie liczy się wielkość roli, a to w jaki sposób się ją zagra. Pani zrobiła to fantastycznie.
- Dziękuję Pani bardzo. Wyrosłam z epizodu. Zwęszyłam go, a że był bardziej widoczny i na dłuższą metę to na tym wygrałam.