W niedzielę w Pszowie na Śląsku Muniek dał "niezły" występ. Jego zespół grał na koncercie z okazji Dnia Miasta. Zamiast świetnej muzyki fani usłyszeli bełkotanie i oglądali Staszczyka, który dzielnie walczył z przyciąganiem ziemskim, ale przegrywał...
Wczoraj Muniek już wytrzeźwiał i dotarło do niego, co zrobił.
- Czuję się strasznie. Na scenie występuję 28 lat i nic takiego się nie stało. Jest mi wstyd. Przepraszam całą miejscowość Pszów i fanów, bo oni są czymś najważniejszym, co mi się przydarzyło w życiu - mówi skruszony Muniek w rozmowie z "Super Expressem". - Czuję się po prostu jak g... Jedynie mogę prosić o wybaczenie i obiecuję, że już nigdy nie zrobię czegoś takiego. Nie chcę oglądać tego nagrania z koncertu. Nie mam odwagi...
Dlaczego Muniek się tak zachował?
- Przed koncertem wypiłem kilka drinków z whisky. Ale nigdy po takiej ilości alkoholu nie miałem takiej reakcji organizmu. Nie jest to przecież mój pierwszy alkohol w życiu - opowiada lider T.Love. - Na cztery godziny straciłem kontakt z rzeczywistością. Zawodził błędnik, przewracałem się. Koledzy dawali mi kawę, ale nie dawałem rady grać dalej koncertu - wyjaśnia.
Wierzymy w skruchę Staszczyka. W końcu szczery z niego chłopak.