To będzie wspaniały dzień. 12 kwietnia Dariusz "Tiger" Michalczewski w archikatedrze w Gdańsku Oliwie wypowie słowa przysięgi małżeńskiej: "Ja, Dariusz, biorę sobie ciebie Barbaro za żonę...". Niejednej pannie ciarki przejdą po plecach, a w oku zakręci się łza.
- Po raz pierwszy będzie to ślub kościelny. Jak bardzo traktuję to poważnie, niech świadczy fakt, że chodzę na nauki, wkrótce też przyjmę bierzmowanie - mówi szczerze "Super Expressowi" Dariusz Michalczewski. - Naprawdę dojrzałem do tego!
A potem będzie weselisko. Do białego rana. Razem z Basią i Darkiem bawić się będzie najbliższa rodzina i przyjaciele. W sumie 80 osób.
Ślubował trzy razy
Śluby dla Darka to nie pierwszyzna. Z tą różnicą, że dotąd sportowiec brał jedynie śluby cywilne. A ma ich na swoim koncie aż trzy.
"Tiger" dotąd miał dwie żony. Pierwsza, Dorota Michalczewska (41 l.), z synami mieszka w Stanach. Z nią żenił się i rozwodził aż dwa razy. Druga, Patrycja Ossowska (37 l.), mieszka w Niemczech. Oboje wzięli ślub w 2006 r., ale małżeństwo po 5 miesiącach rozpadło się. Wtedy, w 2007 r., u boku boksera pojawiła się Basia, piękna absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Para jednak nie mogła sfinalizować związku, bo Darek i Patrycja, mimo rozpadu związku, wciąż byli małżeństwem. Rozwiedli się dopiero w grudniu ub.r.
Od razu wpadła mu w oko
Darek, odkąd poznał Basię, chciał ułożyć sobie życie u jej boku.
- Była impreza w fitness clubie, na którą oboje zostaliśmy zaproszeni. Basia to wyjątkowa dziewczyna. Piękna, ale z zasadami. Od razu wpadła mi w oko. Ale jej znajomi podobno chowali ją przede mną. Kiedyś nawet pewna koleżanka powiedziała, że nigdy w życiu nie będziemy razem. Nie sprawdziło się, bo po kilku tygodniach już byliśmy parą.
Teraz Basia i Darek planują iść przez życie razem. I być ze sobą na dobre i na złe.