Nieco zapomniane zdarzenie z życia podróżnika chodzącego boso przypomniał portal tysol.pl. Czytamy w tej informacji, że Cejrowski w 2008 r. w Radiu Wrocław oświadczył: „Nie chcę być obywatelem Unii Europejskiej. To organizm, który biurokratycznymi metodami zniewala człowieka. Nie mam wyjścia i rezygnuję z polskiego obywatelstwa. Powiedział wówczas, że wystąpił był o obywatelstwo Ekwadoru. Ma tam posiadłość i sporo życia spędza w tym państwie. „Jeszcze w tym roku podpiszę w Ekwadorze dokumenty i wtedy będę wolnym człowiekiem”. 23 grudnia 2021 r. rząd Ekwadoru podał, że wprowadza obowiązek szczepień przeciw COVID-19. Do tego czasu zaszczepiło się ok. 12,4 mln Ekwadorczyków, tj. 77,2 proc. populacji w wieku od 5. roku życia. „Decyzja ta została podjęta ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną: wzrost zachorowań i rozpowszechnianie się nowych wariantów niepokojących, takich jak Omikron” – stwierdzono w rządowym oświadczeniu. Zaszczepieniu ma podlegać ok. 17,8 mln obywateli tego równikowego (Equdor to po hiszpańsku „równik”) kraju. Jeśli Wojciech Cejrowski ma jego obywatelstwo (tego nie wiadomo, tysol.pl też nie wie), to też powinien się zaszczepić. Ekwador dołączył do Indonezji, Mikronezji, Turkmenistanu, Kataru, Tadżykistanu, czyli do tych państw, gdzie taki obowiązek już wprowadzono. Przypomnijmy, że zaistnieje on wkrótce także w Austrii i Niemczech.
W Ekwadorze od początku epidemii przez COVID-19 zmarło 33,6 tys. osób. Na swoim profilu facebookowym (728 tys. obserwujących) podróżnik nic nie wspomina o ekwadorskim nakazie szczepienia się. Czy zaszczepi się? A może sprzeda, to co ma w Ekwadorze, by nie złamać swoich zasad? Może nie podlegać obowiązkowi szczepienia, jeśli przedstawi papiery na medyczne przeciwwskazanie do szczepienia. O tym, jakie poglądy w kwestii szczepień przeciwcovidowych ma Wojciech Cejrowski, wiadomo nie od dziś. Sceptyczne? To za mało powiedziane.