Wokalista miał zbyt mały przepływ powietrza, z jednej strony tylko 27 proc., a z drugiej 43 proc., co było dla niego bardzo męczące. - W zawodzie, który wykonuję, taki mankament był uciążliwy. Trochę się bałem tej operacji, jednak zdecydowałem się i nie żałuję, a wręcz przeciwnie, polecam każdemu, kto ma podobne problemy - przyznaje Padyasek.
Zabieg na szczęście się udał. - Głos jeszcze nie jest taki, jaki powinien być, ale w końcu mogę oddychać pełną piersią. Rewelacja. Polecam każdemu. To nic nie boli. Podobno jak sobie dziewczyny robią piersi, to bardziej boli niż przegroda nosowa - mówi nam z przymrużeniem oka artysta.