W ostatni weekend zespół Feel - gwiazda polskiej piosenki - koncertował w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście Kupicha i spółka byli przyjmowani z najwyższymi honorami. Wielka limuzyna zabierała ich z lotniska, do dyspozycji mieli luksusowy hotel, rozdawali fanom autografy...
Po chicagowskim koncercie Piotrkowi zatęskniło się najwyraźniej do Polski. Gwiazdor postanowił chociaż przez moment rozkoszować się jej smakami. Wybrał więc na obiad restaurację Ferajna. Na stole pojawiły się najróżniejsze rodzime przysmaki - barszcz czerwony, rosół, schabowy, gulasz, a na deser lody. Całość za 43 dolary. Jakież było zdziwienie kelnerki, która wróciła z rachunkiem. Lider Feela zapłacił 100 dolarów i podziękował.
- Nie mogłam oczom uwierzyć! Nigdy jeszcze nie dostałam tak dużego napiwku - mówiła podniecona Magda, prywatnie fanka zespołu. Złapała więc za jeden z banknotów, które zostawił Kupicha i pobiegła po autograf. Chciała mieć pamiątkę tego niezwykłego spotkania.
- Piotrek był bardzo miły. Zrobiłam sobie też z nim zdjęcie. Napiwek wydam na zakupy, ale "20" z autografem oczywiście sobie zostawię - zapewnia kelnerka Magda.