W maju 2024 roku media ujawniły szczegóły sprawy sądowej Dagmary Kaźmierskiej. Dokumenty zawierały zarzuty dotyczące czerpania korzyści z prostytucji oraz stosowania przemocy wobec osób zatrudnionych w prowadzonym przez nią lokalu. Informacje te wstrząsnęły opinią publiczną, a liczni celebryci i media skrytykowali jej przeszłość.
Dagmara Kaźmierska stanowczo zaprzecza najcięższym oskarżeniom
Dagmara Kaźmierska, choć wcześniej otwarcie przyznawała się do popełnionych błędów, przez długi czas unikała szczegółowego komentarza na temat ujawnionych akt. Dopiero teraz, niemal rok po wybuchu afery, postanowiła zabrać głos i publicznie wyjaśnić swoje stanowisko. W niemal 25-minutowym nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Kaźmierska stanowczo zaprzeczyła najcięższym oskarżeniom, które pojawiły się w przestrzeni publicznej:
Ja, kochani, tego nie zrobiłam, bo ja nie jestem zwyrodnialcem, ja nie jestem jakimś, nie wiem, pastwiącym się nad innymi ludźmi człowiekiem. Ponieważ ja wiem, tam góra wie i moi najbliżsi wiedzą, jak było naprawdę i czy ja się dopuściłam tego obrzydliwego czynu, za który i tak zostałam skazana. Nie pomogły moje przysięgi na dziecko, nie pomogło nic.
Kaźmierska mówi o życiu z łatką "zwyrodnialca"
Kaźmierska nie kryła rozgoryczenia, mówiąc o tym, jak trudno jest żyć z publicznym napiętnowaniem. Wskazała również, że wiele osób w ogóle nie interesuje się tym, jak bardzo się zmieniła i jak obecnie stara się pomagać potrzebującym:
Wy nawet nie wiecie, jak to jest ciężko, żyć z łatką jakiegoś strasznego zwyrodnialca. (...) Kto z was, celebrytów, którzy później mnie tak bardzo w mediach krytykowali, pochylał się nad tymi, których los skazał na życie w ubóstwie? Kto z was widział kogoś w śmietniku i poszedł, zrobił zakupy, kupił jedzenie? Kto z was zapłacił jakiemuś alkoholikowi za obiad, pomagał i wiele innych rzeczy, które ja robiłam?"
Dagmara Kaźmierka odpokutowała za błędy?
Kaźmierska nie zaprzecza, że popełniła w przeszłości błędy, jednak przekonuje, że odpokutowała za swoje winy. Podkreśliła również, że jej działalność przestępcza nie miała charakteru brutalnego, a jej biznes działał zbyt dobrze, by mogła go w taki sposób narazić.
Chociażby z tego względu, że jestem w środku normalnym człowiekiem, o czerwonym, nie o czarnym sercu. A poza tym jeszcze raz powtarzam, kochani, ten biznes był za dobry, żeby go zniszczyć w taki głupi sposób
- argumentuje. Na zakończenie swojego nagrania Dagmara Kaźmierska zaapelowała do opinii publicznej o zaprzestanie osądzania jej przeszłości:
Przestańcie mnie już w końcu gotować, bo ileż można. I tak jak powiedziałam, nikt z nas nie jest świętym, a szczególnie ja święta nie byłam. Ale jeżeli komuś zrobiłam naprawdę krzywdę, nawet nieświadomie, bardzo mocno, za to teraz przepraszam.
Reakcje na jej wystąpienie są podzielone – część osób docenia jej szczerość i refleksję nad przeszłością, inni zaś pozostają sceptyczni wobec jej słów.