Dagmara Kaźmierska to celebrytka znana przede wszystkim za sprawą programu TTV "Królowe życia". Z miejsca stała się ulubienicą widzów oraz internautów. Dziś jej poczynania na Instagramie śledzi ponad 1,1 miliona internautów. Przedsiębiorcza Dagmara Kaźmierska prowadzi również własny, luksusowy butik.
Kontrowersyjna celebrytka nie ukrywa jednak, że ma za sobą niechlubną przeszłość, ba - "Królowa życia" siedziała niegdyś w więzieniu. Choć dawno zamieniła niewielką celę na luksusowy apartament z sedesem Versace, nie odcina się od tego, co było kiedyś. Dagmara Kaźmierska jako jedna z nielicznych celebrytek przyznaje się do korzystania z zabiegów medycyny estetycznej, a w autobiografii opisuje szczegóły ze swojej przeszłości.
Już 23 listopada światło dzienne ujrzy książka "Prawdziwa historia Królowej Życia. Za kratami", w której ze szczegółami przedstawia pobyt w więzieniu. Portal Jastrząb Post opublikował fragmenty autobiografii Dagmary Kaźmierskiej.
"Wsadzili mnie do celi z dziewczyną, która dwa dni wcześniej zatłukła na śmierć staruszkę drewnianą tralką od poręczy. Akurat na obiad były te obrzydliwe, twarde pulpety w 90 procentach z mąki ziemniaczanej. Była dużą dziewczyną, więc dostała ich ze trzydzieści. Ja w ogóle nie mogłam jeść, a ona usiadła koło mnie z zieloną, plastikową miską pełną tych pulpetów i zaczęła je sobie wpychać do ust rękami, jeden po drugim, na dwa kęsy. Pochłaniała je. I wtedy coś we mnie pękło. »Chryste, do czego ja doszłam, do czego doprowadziłam, że muszę z kimś takim siedzieć przy jednym stole? Co ja zrobiłam ze swoim życiem?«" - pisze Kaźmierska w autobiografii.
Jak dowiadujemy się z książki "Królowej życia", wbrew powszechnemu przekonaniu do więzienia trafiają również "normalni ludzie".
"Spotkałam tam różne kobiety. Na ogół były w porządku. »Żyj i daj żyć innym«, to zasada, która w pudle ułatwia funkcjonowanie bardziej niż gdziekolwiek indziej. Do więzienia trafiają osoby, o których nawet przez sekundę nie pomyłabyś, że mogą się tam znaleźć. Nie tylko patologia. Także panie z tzw. wyższych sfer, na przykład pani prezes banku, dyrektor, prawniczka czy księgowa. Przestępstwa popełniają też normalni ludzie – lekarze, posłowie, dziewczyny z dobrych domów. Dlatego zawsze powtarzam – nie wyrzekaj się nigdy więzienia ani szpitala, bo nie wiadomo, czy kiedyś tam nie trafisz" - cytuje Jastrząb Post.
Dagmara Kaźmierska opowiadała także o tym, jak doszło do jej aresztowania.
"8 marca 2009 jechałam samochodem do Legnicy. Jak zawsze jechałam bardzo szybko. I j*b! Złapał mnie radar. Niedobrze. Kolekcję punktów karnych miałam już całkiem sporą. Ale nic, nie pierwszy, nie ostatni raz. Pogoda była piękna, mogłam myśleć o czymkolwiek, na przykład o wakacjach w Rio de Janeiro. Ale przyszło mi do głowy coś zupełnie innego. »Gdyby mnie teraz zamknęli, powiedzmy na jakiś rok, wyzerowałyby mi się wszystkie punkty. I miałabym czyste konto!«, pomyślałam sobie. I zaraz: »No co ja pier*olę. Czemu mieliby mnie zamknąć?«. No i ku*wa! Zamknęli mnie następnego dnia. I tak dopadło mnie moje przeznaczenie" - pisze.
Jak wyglądał pierwszy dzień "Królowej życia" w więzieniu? Jego wspomnienie również znalazło się jej w książce.
"Pierwszego dnia jeszcze nie płakałam. Nadal byłam w szoku i ciągle żyłam nadzieją, że lada moment przyjdzie mój adwokat i powie, że wychodzę do domu. Jeszcze do mnie nie dochodziło, jak poważna jest to sprawa i w ogóle nie zdawałam sobie sprawy ze swojego położenia. Dziewczyny od razu się mną zaopiekowały. Zrobiły mi herbatę, bo nie miałam ze sobą nic. Nawet nie wiem, czy by mi pozwolili coś przynieść z wolności, przecież każda rzecz pochodząca z tamtego świata musi przejść przez kontrolę. Ale one nie patrzyły na to. Dostałam herbatę, przywitały jak swoją, chociaż już na pierwszyrzut oka mocno się od nich różniłam. Miałam futro, fryzurę, świecące nowe buty. Byłam inna. Mogły powiedzieć: »Wypier*alaj tam, z nami nie jedz«. To nie byłoby bardzo dziwne w więzieniu. Ale tak nie zrobiły. O nic mnie nie pytały. Nie próbowały się dowiedzieć, za co mnie wsadzili. Pamiętam tę herbatę i to, że mnie pocieszały. Bardzo mi to było wtedy potrzebne" - relacjonuje celebrytka w autobiografii.
Dagmara Kaźmierska zauważa, że pobyt w więzieniu zmienił jej życie, a także priorytety.
"Kiedy spojrzę za siebie, mogę powiedzieć z całą pewnością, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdyby mnie nie złapali, nie trafiłabym do więzienia. Gdyby nie więzienie, nie znalazłabym się w telewizji. Nie zostałabym Królową Życia, nie spełniłabym swoich marzeń o graniu w filmach, o mieszkaniu w Egipcie. Ale przede wszystkim nie dojrzałabym jako człowiek, bo w więzieniu przeszłam ekspresowy kurs dojrzewania. Wyższą szkołę życia w pigułce. Więzienie nauczyło mnie pokory i tego, że to wcale nie pieniądze są w życiu najważniejsze. Bez wielu rzeczy, o których człowiek myśli, że musi je mieć, że są niezbędne do życia, po prostu można się obejść. I to bez większego problemu. Teraz wiem, że nie ma nic droższego niż wolność, zdrowie, rodzina. Wszystko inne nie ma znaczenia" - czytamy we fragmencie książki cytowanym przez Jastrząb Post.