O swoim podejściu do wiary Dancewicz udzieliła szerokiej wypowiedzi w książce "Niezbędnik ateisty" Piotra Szumlewicza, czyli zbiorze wywiadów z ludźmi, którzy zrezygnowali z religii. "Fakt" wynotował wiele wypowiedzi pani Renaty.
Aktorka przyznaje, że nie spotkała w swoim życiu żadnego księdza, który mógłby powiedzieć jej coś sensownego. Wszystkich określiła mianem ludzi z wyuczonymi formułkami, bez konkretnego przekazu.
Przeczytaj koniecznie: Renata Dancewicz nie goni za kasą
Gwiazda wspomina, że zdecydowała się ochrzcić syna ze względu na presję rodziny. Potem jednak kwestie związane z wiarą zostawiła Jerzemu, chcąc, by dziecko samo podjęło decyzję a propos tej fundamentalnej życiowej kwestii.
Synek poszedł w zerówce na kilka lekcji religii, po czym uznał, że nie chce kontynuować nauki.
- Szanuję więc wiarę i dzieła stworzone dzięki niej, ale nie chcę, aby Kościół się wtrącał w moje życie i sprawiał, by moje dziecko czuło się gorsze, nie chodząc na religię - twardo dodała Dancewicz.
Zdaniem gwiazdy religia powinna być nauczana przy kościołach.
Czy popieracie jej wniosek?