Super Express: Czy Ewelina była dobrą żoną?
Daniel Martyniuk: - Nie, ona nie była żadną żoną. Nie gotowała nawet obiadów, bo nie potrafi gotować. To jest totalne beztalencie. W każdej dziedzinie życia. Nawet ledwo liceum skończyła na samych dwójkach. Niech się pochwali świadectwem z Turku (śmiech).
Po rozwodzie zupełnie się od ciebie odcięła?
- Odcięła się jak tylko zaszła w ciążę. Tylko chciała mnie udobruchać na wesele. Miesiąc czasu była miła, ale i tak jak przyjechała do mnie to miesiąc czasu przeleżała. Udawała zapalenie wyrostka, albo woreczka żółciowego, żeby większość czasu przeleżeć w szpitalu. Ze szpitala wyszła dwa dni przed ślubem… To nie było małżeństwo. Ja w ogóle nie chciałem wchodzić do kościoła. Po tym związku to tylko kupa nerwów i wstydu została.
Jakim cudem zasądzono ci alimenty w sumie na 3200 zł, skoro nie pracujesz i nie wykazujesz dochodów?
- Sam się dziwię. Może dlatego, że sąd wie, że mój ojciec nie jest biedny i liczą, że będzie za mnie płacić. 3200 to nie majątek. Spodziewali się znacznie więcej, więc pewnie są mocno rozczarowani, bo nie dostaną żadnych milionów.
Mam wrażenie, że trochę przegrałeś ten rozwód walkowerem. Dlaczego?
- Nie chciało mi się walczyć. Oboje ponosimy winę za rozpad związku, bo nie powinniśmy w ogóle brać ślubu. Potem naprawdę się starałem i moi rodzice nam pomagali, ale nie wyszło. Nie czuję się winny. Wziąłem na siebie winę, żeby jak najszybciej się rozwieść i uwolnić od Eweliny i jej toksycznych rodziców. Nie chciałem, by sam rozwód ciągnął się latami.
SPRAWDŹ: Daniel Martyniuk będzie płacił gigantyczne alimenty! Skąd weźmie pieniądze?
KOLEJNA CZĘŚĆ ROZMOWY Z SYNEM ZENKA MARTYNIUKA - JUŻ JUTRO NA SE.PL OD 6:00!