Dopiero teraz, po czterech latach, Daniel Olbrychski wyznał, że na roli Wasilija Orłowa w słynnym filmie "Salt" mógł zarobić miliony. Niespodziewanie produkcja z Angeliną Jolie (39 l.) w roli głównej stała się kasowym hitem. Polski aktor łapie się teraz za głowę.
- Największy błąd zrobiłem, nie przyjmując propozycji, żeby część mojego honorarium za "Salt" stanowił procent w zyskach - wyznaje Olbrychski w wywiadzie dla "Twojego Stylu". A wszystko przez to, że aktor postanowił zasięgnąć porad u swoich przyjaciół. - Radziłem się wielu osób, m.in. Polańskiego... Wszyscy mówili: jest kryzys, lepsze pewne honorarium. Potem dowiedziałem się, że ten film zarobił 280 milionów dolarów - dodaje.
Zobacz też: Daniel Olbrychski przed rocznicą katastrofy smoleńskiej: PiS to rosyjscy agenci
Szacuje się, że za rolę Olbrychski wziął ok. 800 tys. zł. Jak dowiedział się "Super Express", aktor mógł otrzymać ok. 0,5 procenta z zysków. I zrezygnował z tego. A to w chwili obecnej kwota ponad 4 mln zł.
- Taki zabieg nazywa się backend. Część kwoty wynagrodzenia aktora zostaje zamieniona na procent zysków z filmu. Takie rozwiązanie proponuje się największym gwiazdom lub gdy produkcja musi oszczędzać na gażach. Ale w tym przypadku raczej nie było o tym mowy - mówi "Super Expressowi" osoba z branży filmowej.
Czytaj również: Daniel Olbrychski BOJKOTUJE występy w Rosji. Przez "Pana Putina"
Co ciekawe, film nadal na siebie zarabia. Kolejne sieci filmowe i kolejne telewizje kupują licencje na "Salt". W sumie hit został sprzedany do 87 krajów na całym świecie. A to oznacza wciąż rosnące zyski.
Wiadomości se.pl na Facebooku
12221