Przypomnijmy - na początku marca 2017 roku przy ulicy Melonowej, gdzie mieszkał gwiazdor, doszło do awarii. Jeden z pracowników firmy (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), która ją usuwała, pilnował sprzętu. W środku nocy podszedł do niego Rafał O. Jak opowiada poszkodowany - był pobudzony i zaczął niszczyć sprzęt. Mężczyzna zadzwonił po policję, ale interwencja nic nie dała. Rafał wrócił do montera i groził mu nożem. - Był ubrany jak Rambo. Przepasany szerokim wojskowym pasem, na głowie miał kask i lornetkę na szyi. Podszedł do mnie, uchyliłem szybę. Miałem odpalony silnik. Wyciągnął nóż i przyłożył mi go do szyi. Powiedział, że mnie zabije. W jego oczach widziałem obłęd. Wrzuciłem wsteczny bieg, jego ręka odbiła się, nóż wypadł mu z ręki. Wtedy zaczął uciekać, a ja znowu zadzwoniłem po policję... - takie zeznania złożył zaatakowany pracownik jeszcze tej samej nocy.
Ruszył proces syna Olbrychskiego. Rafał O. zmienił się nie do poznania
Proces ruszył dopiero w połowie września 2018 roku. - Prokuratura Rejonowa Warszawa Ursynów skierowała akt oskarżenia przeciwko Rafałowi O. Rafał O. oskarżony jest o grożenie pozbawieniem życia pokrzywdzonemu poprzez przyłożenie mu noża do szyi oraz uszkodzenie mienia o wartości prawie 1200 zł - tłumaczył nam Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Groziło mu więzienie. Podczas toczącego się postępowania, Rafał O. robił wszystko, by uniknąć kary. Przekonywał sąd, że zmienił swoje życie, miał także udać się na terapię dla osób uzależnionych od alkoholu. Powoływał kolejnych świadków. Na nic się to zdało.
W grudniu 2020 roku w sprawie zapadł wyrok. Rafał O. został skazany na 6 miesięcy ograniczenia wolności, 20 godzin prac społecznych oraz 500 zł zadośćuczynienia dla poszkodowanego. Musi także pokryć koszty sądowe.
- Uprzejmie informuje iż orzeczenie jest nieprawomocne - usłyszeliśmy w sądzie.