Olbrychski ocalił samolot!
Daniel Olbrychski właśnie skończył 80 lat. Gwiazdor przeszedł do historii polskiego kina i teatru. Okazuje się, że sportowe umiejętności, szkolone w dzieciństwie, gwiazdor wykorzystał nie tylko w kinie. Olbrychski użył ciosów boksera, aby unieszkodliwić groźnego porywacza w samolocie!
Kariera Olbrychskiego
Daniel Olbrychski już jest legendą polskiego filmu. Największe role aktora to m.in.: Azja i Kmicic z "Pana Wołodyjowskiego" i "Potopu", Karol z "Ziemi obiecanej", Szymon Gajowiec z "Przedwiośnia", król Karol z "Hrabiny Cosel", obecnie są to role serialowe. 27 lutego 2025 roku Olbrychski skończy 80 lat. I z tej okazji wzięło go na wspominki.
Olbrychski uprawiał sport od dziecka , ćwiczył boks, lekkoatletykę, szermierkę, judo i jeździł konno. Wróżono mu wielką karierę sportowca, ale los i talenty aktorskie zdecydowały inaczej. Daniel Olbrychski stał się wielką gwiazdą polskiego kina. Umiejętności bokserskie Olbrychskiego wykorzystano w 1966 r. - wtedy ostał dostał główną rolę w filmie "Bokser". Scena walki bokserskiej trwała w filmie 12 minut i nikt nie zastąpił w niej aktora. Olbrychski walczył naprawdę. To samo stało się w samolocie do Aten 20 lat później.
Tak Olbrychski uratował samolot
Całą akcja rozegrała się w 1987 roku w samolocie do Grecji. Daniel Olbrychski leciał wtedy do Grecji na kolejny plan filmowy. Nikt się nie spodziewał, że słynny aktor będzie musiał walczyć o życie 150 pasażerów z bezwzględnym porywaczem. Tę dramatyczną historię gwiazdor opowiedział w "Dzień dobry TVN".
To był wrzesień 1987 r., na warszawskim lotnisku Okęcie razem z Szymonem Szurmiejem wsiedliśmy do samolotu lecącego do Aten. Ja leciałem na plan filmu "Ostatni zakład", on na jakiś kongres żydowski. Byliśmy już na wysokości 10 tys. metrów, kiedy na pokładzie zaczął szaleć młody Grek. Wszystko zadziało się błyskawicznie: uderzył jedną stewardesę, pobił drugą, a potem ruszył biegiem w stronę kabiny pilotów. Rzuciłem się na niego bez zastanowienia. Chciałem go obezwładnić chwytami judo, ale był zbyt silny, więc znokautowałem go jednym ciosem, łamiąc mu szczękę.
Olbrychski ocalił 150 osób
Po szczęśliwym wylądowaniu i aresztowaniu niedoszłego porywacza na jaw wyszło, że bandyta był schizofrenikiem, który chciał popełnić samobójstwo razem z innymi pasażerami. W tym celu Grek próbował przejąć kontrolę nad samolotem i gdyby nie polski aktor, udałoby mu się! Bandyta on w obstawie, bo właśnie go deportowano, ale na czas lotu zdjęto mu kajdanki. I to był błąd.
Przed wylotem zdjęli mu kajdanki i nafaszerowali końską dawką środków uspokajających. Miał spać, a rozpętał armagedon. Jerzy Dziewulski, który dowodził jednostką antyterrorystyczną Okęcia, podziękował mi za brawurową akcję. Ocaliłem 150 osób, samolot i siebie.
Po wylądowaniu dziennikarze pytali pasażerów, dlaczego nikt nie pomógł aktorowi w zatrzymaniu porywacza. Okazało się, że powód był zabawny: - Powiedzieli, że nie chcieli przeszkadzać, bo myśleli, że kręcimy scenę filmową - wyjaśnił Olbrychski
Zobacz też: A jednak! Agata i Sebastian z „Rolnik szuka żony” są razem! "Powodzenia!”
