Temat zaostrzającego się konfliktu ukraińsko-rosyjskiego jest numerem jeden na świecie. Większość nie kryje swojego oburzenia tym, co robi Władimir Putin. Gwiazdy również angażują się w całą sytuację i głośno mówią o wsparciu dla Ukrainy. Niektórzy zdecydowali się na dość radykalne kroki. Okazuje się, że Daniel Olbrychski który niegdyś chętnie grał w rosyjskich produkcjach, nie tylko nie zamierza już tego robić, ale zerwał nawet wszelkie kontakty ze swoimi znajomymi z Rosji. Żona aktora postanowiła jasno powiedzieć jaki jest stosunek jej znanego męża do tego, co się obecnie dzieje.
Napięte stosunki z Rosją, Daniel Olbrychski ma już od 2014 roku. To wtedy odmówił zagrania głównej roli w spektaklu "Porwanie Europy", którego patronami były ambasada RP w Moskwie oraz rządy polski i rosyjski. Swoją decyzję tłumaczył brakiem zgody na działania polityczne Putina. Od tamtego czasu aktor nie przekroczył granicy z Rosją. Co prawda, cztery lata temu zrobił wyjątek i zagrał w rosyjskim filmie "Van Goghi". Postawił jednak swoje warunki:
- Mój mąż od czasu aneksji Krymu nie pracuje z rosyjskimi produkcjami. Jeden wyjątek zrobił dla filmu "Van Goghi", ale warunkiem było to, że film nie będzie kręcony na terenie Federacji Rosyjskiej, bo mąż nie przekracza granicy kraju rządzącego przez pana Putina, więc przeniesiono produkcję na Łotwę - powiedziała żona aktora, Krystyna Demska-Olbrychska, w rozmowie z Plejadą.
Okazuje się, że Olbrychski nie tylko okazuje swoje wzburzenie tym co się dzieje na arenie politycznej, ale tez zerwał wszelkie kontakty ze swoimi znajomymi, którzy mieszkają w Rosji.
- Mąż zerwał jakiekolwiek kontakty z Rosją i nie dotyczy to tylko środowiska filmowego, po prostu dotyczy to polityki. Dlatego Daniel powiedział, że nigdy już nie przekroczy granicy rosyjskiej, dopóki coś tam się nie zmieni. Jest konsekwentny od kilku lat. Nie mamy żadnych kontaktów ze znajomymi z Rosji - dodała.