"Farma": Danka królową czwartego sezonu programu
"Farma" od pierwszego sezonu cieszy się sporym zainteresowaniem widzów Polsatu. Jednak dopiero czwarta edycja wzbudziła aż takie emocje. Bez wątpienia przyczyniła się do tego obecność w programie niezwykle wyrazistych uczestników. Szczególnie wyróżniała się Danka, 38-letnia dziennikarka motoryzacyjna, miłośniczka folkloru oraz tradycyjnych wartości.
Do farmerów dołączyła w trzecim odcinku i już na wejściu zapowiedziała, że nie zamierza wykonywać... ciężkiej roboty. Wzbudziła tym niechęć części uczestników. Nie wszystkim przypadła do gustu jej kolorowa osobowość. Wielu widzów ma do niej żal o to, że za jej przyczyną z programu musiał odejść lubiany strażak ochotnik, Janek. Danuta triumfowała i zapowiada się, że będzie "cisnęła" dalej do zwycięstwa. Dotarła niemal do samego finału. Decyzją reszty uczestników, z programem musiała pożegnać się w 36. odcinku.
Po poniedziałkowym odcinku na Instagramie "Farmy" odbył się livechat z jej udziałem. Opowiedziała w nim m.in. o źródle jej konfliktu z Wiolą i Michałem, który ciągnął się do samego końca. Wyznała, że wchodząc do programu wiedziała, że inni uczestnicy są już ze sobą zgrani. Zrobiła więc "wejście smoka" z przekonaniem, że zostanie królową "Farmy".
Zrobiłam wejście smoka, z buta wjeżdżam, po łowicku. Piosenka, odważny strój, uśmiech. Pełna energia moja, taka jaka jestem w życiu na co dzień. (...) No i weszłam z tą siłą i z tą mocą tam do programu. Z tym samym przekonaniem, że w domu jestem traktowana jak królowa. Że tam też będę królową - wyjaśniła farmerka.
Danusia doskonale wiedziała, że jako filigranowa kobieta nie poradzi sobie z każdym wyzwaniem, które czeka ją w programie. Postanowiła więc znaleźć sobie pomocnika. Wybór padł na 35-letniego Michała, który wydawał jej się najbardziej silny. Początkowo dobrze się między nimi układało. Wzięli nawet "ślub" i wydawało się, że nic nie naruszy ich sojuszu.
Myślę, niech będzie reality, jakaś zabawa i wpadłam na pomysł ślubu. Dzięki ślubowi poznałam też te sojusze bliżej i poznałam, kto jest w teamie Michała. Zrobiłam to wesele, żeby zintegrować uczestników. I się udało tak naprawdę, ale potem kłótnia - tłumaczyła dalej na Instagramie.
Zobacz również: Wiola z "Farmy" nie do poznania na starych zdjęciach. Nie do wiary, czym się kiedyś zajmowała
"Farma": Danusia o konflikcie z Wiolą
Wkrótce okazało się, że w sojuszu jest też "ta druga", czyli Wiola. 35-letnia trenerka miała równie silną osobowość, co Danka. Jednak, jak stwierdziła łowiczanka, królowa na farmie może być tylko jedna. Ale Wioletta nie miała zamiaru tak łatwo rezygnować z korony. Między paniami wielokrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań, a w ich konflikty wplątani zostali również inni uczestnicy "Farmy". Gdy Danka zauważyła, jak Michał z Wiolą i "Ananasem" udali się do stodoły na naradę, poczuła, że jej pozycja jest zagrożona.
Królowa może być tylko jedna. I się okazało, że w tym sojuszu jest inna kobieta, która też jest królową, też jest silna. (...) Ja chciałam ten fakt zmienić, żeby to Danuta była królową, Michał moim królem, żebyśmy tą farmą władali, a reszta była podwładnymi. (...) Chciałam jak największy zbudować sojusz i team - przyznała.
Danka zdawała sobie sprawę z tego, że Wiola jest dla niej dużym zagrożeniem. Uważa jednocześnie, że było do siebie bardzo podobne. Każda z nich miała sporą szansę na wygraną i nie miała zamiaru z niej rezygnować. Dziennikarka wprost przyznała, że Wioletta była dla niej najsilniejszym przeciwnikiem i największym zagrożeniem. Sprawiła, że zaczęła obawiać się o swoją pozycję na farmie, a jej plan legł w gruzach.
Jesteśmy podobne, byliśmy. Ja widziałam w niej duże zagrożenie. I dlatego tak się wtedy zezłościłam, że Wiola rozwala moją wizję. Mój pomysł na bycie w tym programie, na moje poczucie bezpieczeństwa. Czułam, że moja pozycja i mój cel bycia królową na farmie jest ciężki do zrealizowania - wyjaśniła Danusia.
Wiola dla mnie jesteś tak samą królową tej farmy jak ja. I między nami był konflikt, bo ty tak jak ja w życiu jesteś królową - dodała.
Nie da się zaprzeczyć, że to między innymi ich burzliwa relacja sprawiła, że o programie było tak głośno. Również producenci z pewnością podgrzewali atmosferę na "Farmie" tak, by stworzyć szum wokół programu. I im się to udało!
I dlatego to reality show było takie ciekawe, tak fajnie się oglądało. (Producenci - red.) wrzucili na siebie dwie królowe, które stały po dwóch przeciwnych stronach szachownicy. Jedna i druga miała swoją koncepcję, swoją wizję. Jedna i druga chciała być królową - wyjaśniła Danusia.
Jak doskonale wszyscy widzą - gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Ostatecznie ani Wiola, ani Danuta nie dostały się do finału "Farmy". Z tej dwójki jedynie Danusia dotarła do finałowego tygodnia. Odpadła jednak krótko przed finałem. W rywalizacji zostały za to inne panie - Żaneta oraz Kaja. Jak stwierdziła Danusia, chociaż żadna z nich nie chciała być królowa, to ona swoją koronę oddaje najmłodszej z uczestniczek. Danuta i Kaja w trakcie sześciu tygodni spędzonych na farmie połączyła wyjątkowa więź.
Zobacz również: Danka z "Farmy" nie jest telewizyjną debiutantką. Wystąpiła w programie Szelągowskiej
