Pani Danuta, mama Alana, postanowiła bronić swojego syna przed przytykami dotyczącymi jego zachowania. Według niej synowi woda sodowa wcale nie uderzyła do głowy.
- Z Alanem jest tak, że albo się go kocha, albo nienawidzi. To chłopak z charakterem. Mówią, że kozaczy i gwiazdorzy. Uważam, że on jest w porządku. Ja wiem, że jest to bardzo kochany i pomocny chłopak - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" zaraz po odwiedzinach syna w szpitalu.
- To może być odbierane jako gwiazdorzenie, ale ta branża wymaga mocnego i silnego charakteru. Pewnie wszyscy pomyślą, że jak każda matka idealizuję swojego syna. Jednak ja go przecież dobrze znam. Zresztą, gdyby on był łagodny, to pewnie nie byłby tym Alanem, którym jest - dodała.
Ostatnio na światło dzienne wychodzą nowe fakty, mogące nieco wyjaśnić, czy w wynajętej willi na warszawskim Mokotowie doszło rzeczywiście do bijatyki. Policja zabezpieczyła nagranie z monitoringu. Widać na nim cały przebieg feralnego wieczoru.
Podobno był to raczej tragiczny w skutkach wypadek, a nie wynik pijackiej awantury. Według niektórych opowieści Alan miał wdać się w pyskówkę z jednym z uczestników, po czym został uderzony i upadł, uderzając głową w donicę. Świadkowie całego zdarzenia są nadal przesłuchiwani...
Andersz, który został niedawno jurorem polsatowskiego show "Tylko taniec", w ubiegły weekend, w nocy z piątku na sobotę balował na urodzinach innego młodego aktora - Antka Królikowskiego. Z imprezy trafił do szpitala przy ul. Wołoskiej, gdzie przeszedł m.in. trepanację czaszki. Był w stanie śpiączki farmakologicznej. Na szczęście rozmawia już z rodzicami.
- Kiedy lekarze pozwolą, również Alan złoży zeznania. Jednak w środę został wybudzony ze śpiączki i potrwa to kilka dni, zanim dojdzie do siebie. Na razie musi wypoczywać i zrozumieć, co się z nim dzieje - mówi nam osoba z bliskiego otoczenia Alana.