Tata mówił, że urodziłam się w czepku. Jedna z przyjaciółek mamy, która była wróżką i znała się na numerologii, powiedziała, że jestem czwórką, a moją nadrzędną liczbą jest 11. Miało to oznaczać podwójne szczęście. Nie wiem, ile w tym prawdy, bo nigdy niczego nie dostałam za darmo. Na wszystko musiałam ciężko zapracować.
Moi rodzice się rozstali i musiałam zamieszkać w internacie. To była prawdziwa szkoła życia. Od 10. roku życia na wszystkie święta byłam wysyłana do koleżanek do rodziny, takie kukułcze jajo... Cierpiałam z tego powodu, że moja rodzina się rozpadła i nie możemy wspólnie spędzać świąt.
Przeczytaj: Danuta Kowalska, gwiazda Klanu: Jestem półhrabianką
By pomóc mamie, będąc nastolatką, zaczęłam pracować jako modelka. Brałam udział w pokazach mody. Gdy miałam 15 lat, trafiłam na okładkę "ITD". Podobno byłam fotogeniczna, bo chcieli mnie fotografować... Dzięki tej okładce zaproponowano mi zdjęcia próbne do serialu Kuby Morgensterna (+89 l.) "S.O.S.". Kiedy dostałam następną filmową propozycję, poszłam do... zespołu "Mazowsze". Pani Mira Zimińska (+96 l.), współtwórczyni zespołu, bardzo nie lubiła, jak mazowszanka gra w filmie. I gdy "Mazowsze" wyjeżdżało do Grecji, postanowiłam zdawać egzaminy do warszawskiej szkoły teatralnej. To był zaszczyt być na liście wyjazdowej, ale zdecydowałam inaczej.
Mama nie mogła zrozumieć dlaczego: "Po co ty to robisz?! Mogłabyś zwiedzać świat!". A ja włożyłam sobie nogę w gips, specjalnie... Po 14 miesiącach odeszłam z zespołu. Zdałam do szkoły teatralnej z drugą lokatą. Z pierwszą była Ewa Błaszczyk (59 l.). To były przyjemnie 4 lata.
Sprawdź też: Danuta Kowalska spisała dzieje rodziny
Na trzecim roku studiów zaproponowano mi angaż w Teatrze Powszechnym u Zygmunta Hübnera (+59 l.). To była wielka nobilitacja. Od razu grałam główne role... Potem urodziłam syna Krzysztofa, ale dyrektorowi wydawało się, że wiecznie chodzę w ciąży, więc miałam karę i nie grałam prawie 1,5 roku. Z jednej strony cenił mnie i lubił, ale później z powodu ciąży popadłam w niełaskę.
Po kilkunastu latach pracy w teatrze i w filmie postanowiłam odejść. Rozstaliśmy się z mężem, zostałam sama z małym synem, mamą i domem na głowie, który trzeba było utrzymać. Z aktorstwa się nie dało...
Teraz pracujący aktorzy są w uprzywilejowanej sytuacji, zarabiają bardzo dobrze. Sama doświadczyłam tego, gdy wróciłam po 20 latach. Byłam zszokowana honorariami, które dostają czołowi aktorzy. Na takie pieniądze musiałam pracować w korporacji cały miesiąc w stresie, bardzo ciężko, od rana do nocy, świątek, piątek. A tutaj wystarczy zagrać parę dni zdjęciowych, a potem można leżeć i robić manikiur.