Daria Ładocha od lat dzieli się z widzami przepisami na pyszne dania i desery. Często w swojej kuchni wykorzystuje smaki i przyprawy kuchni orientalnej. Lubi też serwować dania wegetariańskie. Jej rodzina to prawdziwi szczęściarze, bo mogą liczyć na to, że w domu zawsze będzie coś pysznego do zjedzenia. Ładocha zdaje sobie sprawę, że świetnie gotuje, ale nie podejrzewaliśmy, że nawet do restauracji decydowała się zabrać swoje potrawy...
Ładocha o gotowaniu dla swoich dzieci
Daria przyznaje, że w przeszłości gotowanie dla córek Laury (13 l.) i Matyldy (9 l.) zajmowało jej większość czasu. Szczególnie że starsza pociecha ze względu na alergie nie mogła jeść wszystkiego, co było serwowane w przedszkolu. Dlatego jej znana mama, codziennie zanosiła do placówki przygotowane przez nią posiłki.
- Zdarzyło mi się gotować do przedszkola, ponieważ moja córka miała uczulenia i powiedziała, że nie smakuje jej jedzenie, które jest zamawiane. Codziennie z całym dobrodziejstwem inwentarza chodziłam do przedszkola, sprawdzając wcześniej, co będzie, żeby miała to samo, co inne dzieci - powiedziała w rozmowie z portalem Co za tydzień.
Daria chodziła do restauracji ze swoim jedzeniem
Okazuje się, że Daria zanosiła jedzenie nie tylko do przedszkola. Jak przyznała, zdarzyło się jej pójść do restauracji z pomidorówką wcześniej przez nią przygotowaną. Nie było to dla niej komfortowe, ale przecież mama zrobi wszystko dla swoich dzieci, które na wakacjach nie chcą jeść niczego, co nie wyszło spod rąk ich mamy.
- To jest i dobrodziejstwo i przekleństwo, bo oczywiście czujemy się potrzebne i kochane, ale z drugiej strony chodzenie z pomidorówką do restauracji jest absolutnie kuriozalne - dodała.