Daria Marx "Paranoia" wystąpiła przed szwedzką rodziną królewską. Czy weźmie udział w Eurowizji?

Daria Marx zaczynała swoją przygodę muzyczną od śpiewu operowego. Od zawsze lubiła pisać własne teksty, a nie mogła tego robić śpiewając w operze. "Bardzo brakowało mi takiego faktora kreatywności, takiej oryginalności w operze" - wyznała. Gdy skończyła szkołę średnią, wyjechała na studia aktorskie do Londynu, gdzie w London College Of Music uczyła się aktorstwa szekspirowskiego. Po roku rozpoczęła intensywne zajęcia wokalu. Wówczas uczyła się również pisania piosenek i zarządzania własną karierą. Jej ciężka praca się opłaciła. Daria występowała na największych londyńskich scenach. Artystka z sentymentem wspomina lata ciężkiej pracy w zagranicznej szkole.

"Myślę, że była to bardzo cenna nauka. Zarządzanie swoją karierą na pewno nie jest łatwe. Niemniej właśnie dzięki temu, teraz słyszymy "Paranoia'e" czy "Love Blind". Utworzy, które pisałam całym moim sercem. Cieszę się, że w końcu widzę owoce swojej pracy" - tłumaczyła.

Czy Daria Marx chciałaby reprezentować Polsce na Eurowizji?

"Generalnie tak. Jeśli będę mieć czas, jeśli będzie to dobry pomysł na to, co będę robić w danym momencie. Nie skupiam się tylko na Polsce. Nigdy nie reprezentowałabym innego kraju w Eurowizji (...) Więc tak, jeśli byłaby to dla mnie odpowiednia decyzja na ten moment (bo za parę lat to może nie być dobra decyzja) to myślę, że tak. Muszę jeszcze dodać, że ja takich decyzji nigdy nie będę podejmować sama. Podejmuje ze mną te decyzje mój management polski oraz niemiecka wytwórnia, więc prawda jest taka, że ich priorytety mogą się od siebie nieco różnić. Na pewno nie chciałabym, aby stało się to kosztem mojej muzyki. Ja w ogóle nienawidzę takiego pojęcia "utwór eurowizyjny". Jesteś najpierw artystą, robisz swoje utwory i jeśli coś z tego nadaje się na Eurowizję to super" - powiedziała.

Daria Marx ma na swoim koncie nie tylko występy przed wielotysięczną publicznością, ale również komercyjne koncerty, np. przed szwedzką rodziną królewską. Jak do tego doszło?

"Kiedy byłam jeszcze studentką w Londynie, jeden z producentów, który wykładał produkcję muzyki na moim uniwersytecie, potrzebował chórków na nagraniu szwedzkiego artysty. Powiedziano nam, że dostaniemy w kopercie po 20 funtów (...) Tego dnia pojawiliśmy się wszyscy razem na nagraniach. Było nas tam kilkunastu. Zaczęliśmy śpiewać, ja przejęłam inicjatywę. Po jakiejś chwilce, ten pan powiedział, że wszyscy mogą już wyjść, ale ta dziewczyna niech jeszcze zostanie (...) no i tak sobie zostałam, pośpiewałam, potem zapomniałam o całej sprawie (...) Dwa miesiące później dostaję telefon od koleżanki, która mówi mi: "Daria słuchaj, ten producent tak bardzo polubił twój głos, że włożył Cię w główną linię melodyczną i oni właśnie jadą w trasę zagrać przed szwedzką rodziną królewską na balu największej fundacji na świecie (...) Parę tygodni później byłam już w samolocie, wystąpiłam" - tłumaczyła Daria Marx w rozmowie z SE.

Zobacz niżej galerię.