Daria Trafankowska urodziła się w Poznaniu. Była aktorką telewizyjną i teatralną, lektorką, a także prezenterką telewizyjną oraz dziennikarką radiową. Współprowadziła teleturniej edukacyjny dla dzieci "Szalone Liczby" TVP2 (1995-1999). Największą popularność przyniosła jej rola siostry oddziałowej z serialu "Na dobre i na złe". Była żoną reżysera Waldemara Dzikiego, z którym miała syna Wita. Para rozwiodła się, a Dziki został mężem Małgorzaty Foremniak. Aktorka zmarła na raka trzustki i została pochowana w Warszawie na Cmentarzu Powązkowskim. Jej życie nie było usłane różami, ale gwiazda miała wielkie serce i chętnie pomagała innym w potrzebie. W 17. rocznicę śmierci, o Trafankowskiej pisano na łamach magazynu "Viva". Poruszono temat jej problemów finansowych: Gra w teatrze i radio nie przynosiła zbyt wiele pieniędzy. Chociaż nie było jej stać na własne mieszkanie czy samochód, potrafiła się dzielić wszystkim z potrzebującymi. Miała niemal ewangeliczną potrzebę, żeby godzić i uczyć, by ludzie potrafili dostrzegać to, co w innych dobre. Nigdy nie przeszła obojętnie obok ludzkiego cierpienia.
Gwiazda "Na dobre i na złe" tonęła w zadłużeniach. Mieszkała z synem na strychu. Potem straciła życie
Aktorka miała kłopoty finansowe. Daria Trafankowska wraz z synem zamieszkała na strychu. To był dla niej bardzo trudny czas… Samotne macierzyństwo, śmierć ojca, choroba mamy. Nawet wtedy była optymistycznie nastawiona do życia i nie traciła pogody ducha. Musiała wziąć kredyt, by spłacić poprzednie zapożyczenia. Opieka nad mamą pochłaniała całe oszczędności i wynagrodzenie. Nie było jej stać na nowe ubrania. Szafę dzieliła z Witem - podaje magazyn "Viva". Podobno późną karierę i wielką miłość wyczytał w jej przyszłości wróżbita! Zakochała się w realizatorze dźwięku, którego znała ze studiów. Zaręczyli się po pięciu miesiącach! Gdy wszystko zaczęło się układać - zachorowała na raka trzustki. Leczyła się w Austrii, ale lekarze nie dawali jej szans. Nikogo nie omijają trudy życia, natomiast w tych próbach, którym musiałam sprostać, dostałam wiele wsparcia. Nigdy nie czułam się osamotniona. Zawsze byli przy mnie moi bliscy i przyjaciele. (...) Jestem kochana i kocham. Umrę otoczona miłością - powiedziała przed śmiercią.
Wiele z tych wspomnień i wypowiedzi pochodzi z książki Małgorzaty Puczyłkowskiej „Być dzieckiem legendy", w której autorka oprócz historii Trafankowskiej, opowiada m. in. o Adzie Rusowicz czy Grzegorzu Ciechowskim.