Edyta Górniak dobrze daje sobie radę, samotnie wychowując dorastającego Allana. Jest dla niego i matką, i ojcem. Ale przecież chłopiec ma też prawdziwego tatę. Problem w tym, że - jak twierdzi gwiazda - ten nie odzywa się do syna od blisko trzech lat. Jak informowaliśmy wczoraj, Darek uchyla się też od płacenia alimentów na syna. Muzyk twierdzi, że od lat nie zarabia pieniędzy. Jednak znalazł 400 tys. zł na kaucję, dzięki której opuścił tymczasowo areszt.
Nie jest tajemnicą, że tuż przed wypadkiem w 2014 r. i zaraz po nim wyprzedawał majątek. Nic jednak nie trafiło na potrzeby jego dziecka. Jeszcze ponad trzy lata temu toczyła się sprawa o podział majątku i wypłatę zobowiązań pomiędzy nim a Edytą.
Piosenkarkę reprezentował wtedy jej ówczesny partner, prawnik Piotr Schramm (42 l.). Sprawy stanęły w miejscu, kiedy K. trafił do aresztu. Teraz, po jego wyjściu na wolność, mają być wznowione. A w grę wchodzi niebagatelna suma. Szacuje się, że może to być nawet 3 mln zł!
Oprócz zaległości finansowych na rzecz syna (w tym pokrywanie kosztów wykształcenia) Dariusz K. nie rozliczył się jeszcze ze sprzedaży nieruchomości. Do Edyty należało mieszkanie na warszawskim Wilanowie, które dostała za udział w kampanii reklamowej dewelopera. Chciała przeznaczyć je dla syna, ale były mąż je sprzedał.
Pieniądze za willę Darka w Milanówku poszły na komornika, który ścigał muzyka. A przecież piosenkarka włożyła ok. 200 tys. zł w remonty i wyposażenie domu. Mieli też dwa luksusowe auta, a jeszcze przez pół roku po rozwodzie na konto firmy Darka wpływało wynagrodzenie za udział Górniak w programie "Jak oni śpiewają". Uzbierała się więc niezła sumka.
Zobacz: Woliński zrobił sobie selfie na tle SIKAJĄCYCH facetów