Pół roku temu Dariusz K., potracił samochodem śmiertelnie kobietę, będąc pod wpływem narkotyków. Zaraz po zdarzeniu K. twierdził, że niczego nie pamięta. I taka był też linia jego obrońców - że K. jest w szoku i należy mu pozwolić dojść do siebie. Prawnicy Dariusza K. zaproponowali, żeby wyszedł z więzienia za półmilionową kaucją. Sąd się nie zgodził. W czasie śledztwa K. przebywał za kratami. W więzieniu przymyślał swoje postępowanie i nawet napisał list do męża zabitej przez siebie kobiety i proponował pomoc swojego prawnika. Dla K. byłoby lepiej gdyby jednak przypomniał sobie okoliczności wypadku. I tak właśnie zrobił. Przed sądem Dariusz K. stwierdził, że chwilę przed potrąceniem kobiety jechał 40 km/h. Przyspieszył, bo kierowca, który jechał za nim zaczął trąbić. Biegli po zrekonstruowaniu wypadku orzekli, że K. jechał 32 km/h za szybko, niż dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym. - Śmiem twierdzić, że jeżeli wskazówka prędkościomierza zatrzymała się na 85 km/godz., to jest w 100 proc. pewne, że kierowca jechał z niedozwoloną prędkością i niezgodnie ze wskazaniem znaków drogowych. I jest duże prawdopodobieństwo, że jechał szybciej niż 85 km/godz. Jadąc nawet 85 km/godz. w ciągu sekundy pokonał ok. 23 metrów – powiedział dla tvp.info mł. insp. Marek Konkolewski, z Biura Ruchu Drogowego KGP.
Dariusz K. przyznał się także do brania narkotyków. Zeznał jednak, że brał dzień wcześniej silne leki, a nie kokainę. Dodał, że substancji nie brał bezpośrednio przed jazdą samochodem, a poprzedniego dnia. Mimo wyznania skruchy i przeprosin Dariusza K. i tak czeka więzienie. Jeśli potwierdzi się wersja K. pójdzie siedzieć na 6 lat. Jeśli wersja prokuratora mąż Edyty Górniak czeka 12 lat odsiadki.
Zobacz: Rusza proces byłego męża Edyty Górniak. W tym garniturze Dariusz K. odpowie za morderstwo!
Polecamy: Dariusz K. przeżywa dramat za kratkami. Iza przestała go odwiedzać. To koniec ich małżeństwa?