Dariusz K., muzyk i były mąż Edyty Górniak, w kwietniu 2017 roku został prawomocnie skazany na sześć lat więzienia za śmiertelne potrącenie kobiety na przejściu dla pieszych. W czasie wypadku mężczyzna był pod wpływem kokainy. Celebryta miał zacząć odsiadywać karę w czerwcu 2017 roku. Tak się nie stało. Dariusz K. wyszedł za kaucją i zaczął się starać o odroczenie odsiaki z powodu silnej depresji.
Jeszcze będąc w areszcie, były mąż Edyty Górniak miał prosić o konsultacje psychologa. "Miałem tam myśli samobójcze..." - wyjaśniał. Dwa miesiące po wyjściu na wolność (sąd zgodził się na uchylenie aresztu tymczasowego za kaucją w wys. 400 tys. złotych) K. został objęty opieką psychologa, a od kwietnia psychiatry, który stwierdził u niego depresję reaktywną.
Sąd powołał biegłych, którzy zbadali Dariusza K. Uznali oni, że nie ma przeciwwskazań, by skazany wrócił do więzienia. I taka decyzja zapadła w listopadzie. Obrona złożyła zażalenie na tę decyzję. Jak informuje portal tvnwarszawa.pl, w piątek, 2 marca sprawą zajął się sąd odwoławczy. Nie znalazł jednak powodów, by zmienić listopadowe postanowienie. Muzyk w najbliższym czasie wróci więc do więzienia.
To oznacza, że Dariusz K. ma jeszcze do odsiadki prawie trzy lata i osiem miesięcy, bowiem wcześniej przebywał w areszcie śledczym.