Dariusz i Basia są małżeństwem od 7 lat. Ale były sportowiec rozpieszcza ukochaną tak samo jak na początku znajomości. Kupienie jej zegarka o wartości mieszkania czy ekskluzywnego samochodu to dla niego żaden problem. Jest tylko jeden warunek - Dariusz nie chodzi z żoną po sklepach.
- Akceptuję wszystko, co chce kupić sobie moja żona. Jak mnie się pyta, które buty ma kupić, to mówię jej, kup sobie wszystkie trzy pary. Nie cierpię robić zakupów, dlatego prezenty żona wybiera sobie sama, a ja za nie płacę - opowiada nam Michalczewski.
I dzięki temu Barbara jest w posiadaniu bardzo ekskluzywnych świecidełek.
- Np. jej zegarek Cartiera kosztuje 250 tys. zł, torebka od Hermesa - 160 tys. zł. To są bardzo drogie rzeczy. Wiadomo, że takie rzeczy kupuje się raz na jakiś czas, no, ale trochę tego jest - zdradza były bokser.
Okazuje się, że Dariusz oszczędza na sobie. - Na siebie wydaję mało pieniędzy, bo nie jestem gadżeciarzem. Ja kocham dobrą atmosferę, która kosztuje. Żona jeździ najlepszym samochodem, jaki może być, a ja jeżdżę skromnie. Najważniejsze, że żona jest zadowolona. Po to się pracuje - dodaje.
Zazdrościmy męża.
ZOBACZ: Dariusz Michalczewski o rządach PiS: Wielki CHAOS i duża AROGANCJA