W poniedziałek (4 października) na cmentarzu w Grotnikach koło Łodzi stanął okazały i pełen symboli nagrobek Krzysztofa Krawczyka. Żona artysty wraz z menadżerem zmarłego piosenkarza, Andrzejem Kosmalą, zdecydowali, że projekt zrobi zaprzyjaźniony z rodziną ksiądz Krzysztof Niespodziański, spowiednik Krawczyka, a projekt zrealizuje mistrz sztuki kamieniarskiej Andrzej Woźniak, prowadzący zakład w Strzegomiu. Pomnik sprostał oczekiwaniom pani Ewy, która na widok nagrobka aż nie mogła powstrzymać łez wzruszenia. – Jestem bardzo zadowolona z pomnika, ponieważ ulubionymi naszymi kolorami były zieleń – symbol nadziei, natury, i czerwień – miłości, miłości do mnie i miłości do Pana Boga. Krzyż z koroną cierniową to największy symbol wiary. Niektórym pomnik nie będzie się podobał, bo nikt się taki nie urodził, kto by wszystkim dogodził. Rozmawialiśmy z Krzysztofem o tym, jak ma wyglądać ten pomnik. Tak go sobie wyobrażaliśmy. Krzyś nie chciałby, żeby ten grobowiec był w centrum. Kochał ludzi, ludzie go pokochali, nie chciał się wyróżniać. Jestem zachwycona pomnikiem, wierzę, że Krzysztofowi też by się podobał – powiedziała „Super Expressowi” pani Ewa.
Wdowa po słynnym artyście zdecydowała się na podwójny nagrobek z myślą, że kiedyś zostanie pochowana z mężem. – Miejsce żony jest przy mężu. Oczywiste jest, że kiedyś spocznę obok Krzysztofa. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Tak ustaliliśmy z Krzysiem przed jego śmiercią, kiedy rozmawialiśmy o tym, jak ma wyglądać pomnik – dodaje.