Po urodzeniu dziecka i rozstaniu z jego ojcem Anna Wendzikowska nie ma zamiaru zaszywać się w domu i rozpaczać nad swoim losem. Wręcz przeciwnie. Dziennikarka rzuciła się w wir pracy. Często też korzysta z okazji, jakie daje jej zawód dziennikarki. Stąd też nie mogła opuścić ostatniego charytatywnego Balu Dziennikarzy. Na uroczystą galę wybrała długą wieczorową suknię w odcieniu złota. W oczy rzucał się dekolt kreacji, który można powiedzieć, że więcej odkrywał niż zakrywał. Zdjęciem, na którym dekolt był na pierwszym planie, pochwaliła się na Instagramie. Fotografię bardzo szybko skomplementował gwiazdor "M jak miłość" Marcin Mroczek.
- Anka wyglądasz zjawiskowo - zachwycił się aktor, na co dziennikarka odpisała z grzecznym podziękowaniem.
To jednak nie koniec zamieszania wokół tego zdjęcia. Anna Wendzikowska podpisała je słowami:
- Pewnie zostałabym w domu z dziećmi.. ale podobno 19. Bal Dziennikarzy ma być ostatnim.. wyrwałam się więc na dwie godzinki, żeby spotkać się z koleżankami i kolegami...
To wzbudziło oburzenie niektórych fanek. Które zareagowały w komentarzach w następujący sposób:
"Trzeba było zostać z dziećmi w domu", "Dwie godzinki na balu, dwie u fryzjera, jedna na makeup, kolejna na paznokcie...nie oszukujemy się - zszedł się cały dzień. Po co tylko udawać, że chce się być matką 24 godziny na dobę, jak czasem ciągnie do ludzi. Ktoś tu się chyba oszukuje" - ten ostatni komentarz najwidoczniej zabolał celebrytkę, która postanowiła się bronić.
"Skąd pomysł, że cały dzień? O 18 wyszłam z domu. Chociaż fakt, gdyby to nawet miał być cały dzień to nie ma w tym moim zdaniem nic złego. Tylko po co komuś zarzucać kłamstwo?" - napisała rozżalona Wendzikowska.