Deynn przekazała radosną nowinę
W polskim show-biznesie panuje prawdziwy baby boom. W ostatnich tygodniach o ciąży poinformowały m.in. Marcelina Zawadzka czy Karolina Gilon. Do grona oczekujących mam dołączyła teraz Deynn. Jak na influencerkę przystało, radosną nowinę przekazała na Instagramie. Na nagraniu, w którym pochwaliła się ciążowymi krągłościami, towarzyszy jej mąż, Daniel Majewski.
Już teraz jesteś całym naszym światem. Czekamy na Ciebie, mama i tata - napisali na Instagramie.
Oczekująca mama jest bardzo przejęta oraz podekscytowana rolą, która ją czeka. W zaledwie dobę po publikacji informacji o ciąży, jej Instagram pęka w szwach od zamieszczanych przez nią relacji. Widać już, że Deynn będzie chciała ze swoimi obserwatorami dzielić się każdą chwilą swojego macierzyństwa.
Co ciekawe, zdradziła swoim obserwującym, że bardzo długo w ogóle nie myślała o posiadaniu dziecka. W przeciwieństwie do Daniela, który chciał zostać ojcem. Celebrytka z każdej strony spotykała się z komentarzami i pytaniami o powiększenie rodziny, a ona nie czuła tej potrzeby. W pewnym momencie zaczęła się zastanawiać nawet, czy coś nie jest z nią nie tak.
Zobacz również: Poród tuż tuż, a Marcin Hakiel i Dominika nie stronią od imprez
Deynn: "Mogłabym być ustawiona od położnej, szkoły rodzenia..."
Momentem przełomowym była ciąża innej gwiazdy sieci - Lil Masti. Deynn uważnie śledziła zamieszczane przez nią relacje i z czasem wszystko się zmieniło.
Momentem przełomu był czas, kiedy Aniela urodziła dzidzię. Pamiętam to jak dziś. (...) Rano wstaję i ktoś chyba mi podmienił mózg. Ja się czułam, jakbym oszalała. Dosłownie, miałam pie**olca na punkcie dzieci. Przez całą noc wszystko zmieniło się o 180 stopni – wyznała.
Lil Masti, czyli Aniela Woźniakowska, jest jedną z osób, które dzielą się w sieci niemal całym swoim życiem i chętnie nawiązuje równie współprace reklamowe. Deynn została zapytana przez swoich fanów, czy również ma zamiar reklamować produkty dla dzieci, a tym samym poniekąd zarabiać na swoim nienarodzonym jeszcze potomku. Celebrytka pośpieszyła im z odpowiedzią. Jak się okazuje, otrzymała już pierwsze oferty od różnych firm.
Od przedwczoraj dostałam z 25 ofert współpracy. Mogłabym być ustawiona od położnej, szkoły rodzenia, trenerki, po laktatory, akcesoria, ciuszki przez porodówkę i opiekę ciąży. Co za tym idzie zarobek kilkaset tysięcy ot tak - napisała w relacji.
Deynn stwierdziła jednak, że nie jest "słupem reklamowym" i nie ma zamiaru tracić swojej autentyczności:
Współprac nie przyjmuję (nie mówię, że nigdy żadnej nie przyjmę, może się jedna trafi ale nic nie planuję). Wiecie, ja ogólnie nie jestem banerem reklamowym, to dlaczego teraz w ciąży miałabym to robić? Nie chcę tracić autentyczności, dopóki mnie na wszystko inne stać - stwierdziła.
Zobacz również: Marcelina Zawadzka odlicza już dni do porodu. "Czasem fizycznie siły brak"
Baby boom w polskim show-biznesie
Listen on Spreaker.