Andrzej Chyra trzeźwy - to przyjemny widok. I chyba musimy się do niego przyzwyczaić. Jeden z najzdolniejszych polskich aktorów przestał balować A wszystko to za sprawą jego wielkiej miłości, Magdy Cieleckiej.
Piękna para pojawiła się ostatnio na jednej z warszawskich imprez. Andrzej wyglądał fantastycznie. Ubrany na czarno, w butach wyglansowanych tak, że blask od nich bił - wydawał się kompletnie odnowiony. Mało tego! Zamiast butelki piwa czy szklaneczki z drinkiem przez całą imprezę popijał wodę mineralną. A piękna Magda dotrzymywała mu kroku.
A jeszcze nie tak dawno Andrzej był bohaterem kolejnych nocnych ekscesów. Zazwyczaj spotykano go, gdy obsikiwał okoliczne murki albo wycierał sobą stołeczne trotuary. Ale z tym koniec! I to wszystko dla Cieleckiej.
Między kochankami jest jakaś chemia, jakaś siła, która pcha ich do siebie. Kiedy para poznała się na deskach teatru siedem lat temu, wybuchła między nimi ognista miłość. Tak wielka, że oboje musieli porzucić swoich partnerów. Zamieszkali razem, stali się jedną z najpiękniejszych par polskiego show-biznesu. Byli szczęśliwi, ale do czasu... Chyra zaczął zaglądać do kieliszka. Magdzie zaczął przeszkadzać zabawowy styl życia Andrzeja. Aktorka długo to znosiła, ale w końcu powiedziała "dość!". Rozstali się. Ona znalazła nowego partnera, aktora Łukasza Garlickiego (32 l.), próbowała zagłuszyć starą miłość, ale nic to nie dało. Jak widać wciąż myślała o Chyrze.
Aż w końcu para wróciła do siebie. Miejmy nadzieję, że już na zawsze.