Hanna Lis już prawie miesiąc temu przestała być kobietą pracującą. Teraz oddaje się jedynie pracom domowym i wychowaniu córek. Jednak wbrew pozorom dla Lis okazało się to zbawienne. Poczuła wręcz ulgę, że co rano nie musi iść do pracy.
Byłam zmuszona do milczenia , nawet w obronie dobrego imienia
- Dopiero teraz odzyskuję kontrolę nad własnym życiem. Przez rok byłam zmuszona do milczenia, nawet w obronie swojego dobrego imienia, które notorycznie szargano. Nie mogłam o niczym pisnąć słowa - tak po zwolnieniu mówi Lis w wywiadzie dla dwutygodnika "VIVA!".
Była twarz telewizyjnych "Wiadomości" korzysta teraz z możliwości swobodnego wypowiadania się i udziela wywiadów nawet dotyczących jej pilnie strzeżonego życia prywatnego. Zaprosiła więc dziennikarkę i fotoreportera do swojego domu w podwarszawskim Konstancinie na szczery wywiad i piękną sesję, podczas której opowiedziała o dniu, w którym dostała wypowiedzenie, i o tym, co usłyszała od męża, Tomasza Lisa (43 l.).
- Tomek powiedział krótko: "Kocham cię, broniłaś tam zasad tak długo, jak się dało. Nie masz pracy, ale zachowałaś twarz, jestem z ciebie dumny i masz o tym zawsze pamiętać". A potem przyjechał do domu z wielkim bukietem czerwonych róż - wspomina Hanna w wywiadzie.
Po tych słowach od razu widać zmianę dziennikarki w jej podejściu do prasy kolorowej, która podobno nie dawała jej spokoju. Hanna znowu chętnie o sobie opowiada. Jak przyznaje, najlepiej czuje się w domu.
Grillowałam wczoraj, przedwczoraj, będę grillować dziś
- Po domowemu chodzę w dresie, szortach, nieumalowana. I tak najlepiej się czuję - o swoim nowym obliczu mówi Lis. Teraz, gdy dziennikarka jest bez pracy, nie musi się codziennie martwić o nienaganny wygląd i bardzo ją to cieszy. Lis postanowiła zająć się domem i córkami. Ma czas na relaks, chociaż na jej głowie nadal jest dużo spraw.
- Odwożenie, przywożenie dzieci ze szkół, zakupy, gotowanie. Wychodzenie z psami na spacer - wylicza swoje obowiązki dziennikarka. Nie można zapomnieć też o wielkiej pasji dziennikarki, jaką jest grillowanie.
- Grillowałam wczoraj, przedwczoraj, będę grillować dzisiaj - dodaje Lis. Nic zatem dziwnego, że jak na razie dziennikarka chce odetchnąć od pracy w telewizji. W końcu ma dosyć obowiązków. A o finanse też nie musi się martwić. Najwyżej będzie na utrzymaniu męża Tomasza Lisa (43l.), który pracuje w TVP. - Nie można tego wykluczyć, przynajmniej na jakiś czas - wyznaje Hanna.
Jest tyle rzeczy, które można zrobić, nie zginiemy
A jakby co to...
- sprzedamy dom, spłacimy kredyt i zaczniemy od początku. Jest przecież tyle rzeczy, które można zrobić. Nie zginiemy - kończy z pewnością siebie Hanna Lis.