Podczas porannego plotkowania o gwiazdach w programie "DD TVN" prowadzący - Dorota Wellman (49 l.) i Marcin Prokop (33 l.) - razem z dziennikarką Ewą Wojciechowską bez owijania w bawełnę rozmawiali o ciąży Dody. To właśnie odmiennym stanem artystki tłumaczono jej czwartkowe zasłabnięcie na próbach przed sylwestrowym występem. Potem padło stwierdzenie, że już niebawem na świecie pojawi się "mały Nergalek".
"Super Express" dotarł do kolejnego świadka dramatycznych wydarzeń z sylwestrowej nocy. Jego relacja wydaje się potwierdzać przypuszczenia snute przez dziennikarzy TVN.
- Nergal jak oszalały biegł w stronę sceny, kiedy dowiedział, że coś się Dodzie stało. Niczym lekkoatleta przeskoczył dwie barierki pod sceną. Miał nietęgą minę - wspomina nasz rozmówca.
Kilka godzin po tym rozpaczliwym biegu Adam klęczał przed Dorotą z naręczem tulipanów i pierścionkiem z brylantem.
Przyszli dziadkowie, jak podkreślają, o większości rzeczy dowiadują się z gazet. Na razie nie mają pojęcia o ewentualnej tajemnicy Doroty i Adama. - Owszem, jestem dziadkiem, ale za sprawą drugiego syna, czyli brata Adama. Oczywiście cieszyłbym się, gdyby i Adam został ojcem. Na razie nic mi na ten temat nie wiadomo - zapewnia Zenon Darski, tata Adama. Sytuację studzi też menedżer artystki. - To tylko plotki, które pojawiły się po ostatnim wypadku Dody na próbie - uważa Jarosław Burdek.
Ale nie od dziś wiadomo, że zegar biologiczny piosenkarki tyka. Podobno od jakiegoś czasu marzy o dziecku.
Teraz ma narzeczonego, który poza nią świata bożego nie widzi. Więc cóż stoi na przeszkodzie?