Kilka złotych dla biednej osoby - wiele osób potrafi je dać. Ale czy od razu trzeba się tym chwalić? W końcu robimy coś dla drugiego człowieka, a nie po to, aby udowodnić sobie i innym, jacy jesteśmy dobrzy.
Doda ma na ten temat inne zdanie: robisz dobrze, więc się pochwal.
- Wysiadam z taksówki i widzę cień bezdomnej kobiety znikający za śmietnikiem. Ja po jakimś telewizyjnym programie, z natapirowanym łbem, w różowym futrze, niebotyczne szpile. Biegnę za nią. I objawia się różowy anioł zza śmietnika, wciska jej pieniądze, które ma przy sobie - opowiada Doda w "Vivie!".
Wtóruje jej mama, Wanda Rabczewska, która udzieliła wspólnego wywiadu z córką. - [Dorota - red. ] Ma niesamowicie dobre serce. Zawsze wypatrzy kogoś biednego i obdaruje go. (...) To jak mąż. Niedawno w kościele włożył w kieszeń ubogo ubranej pani wszystko, co miał w portfelu, tak dyskretnie, że nawet tego nie zauważyła - chwali córkę i męża pani Rabczewska.
Dorota pomaga również rodzinie. Od 15 roku życia - jak mówi - starała się odciążyć rodziców. - A z pierwszych pieniędzy, jakie zarobiła, spłaciła nam kredyt. Dobre dziecko - dopowiada mama piosenkarki.
Bo Dorotka w ogóle jest dobra, piękna i mądra.
- Serce mi rośnie, gdy patrzę na nią. Nie mam się do czego przyczepić - jest tak piękna i nieskazitelna? Jest. Ma 50 nagród muzycznych? Ma. Jest druga w Europie w konkursie MTV? Jest. Jedyna, która zdobyła siedem nagród TV Viva? Jedyna. Wygrała dwa festiwale w Sopocie? Wygrała. Ma 156 IQ? Ma. (...) Mogła studiować, co chciała. Dostała się na psychologię na dwie uczelnie - prywatną i Uniwersytet Warszawski (...) Jak patrzę na nią i widzę kumulację tego piękna, mądrości, dowcipu, jajcarstwa też, myślę: No cud-natura - zachwyca się pani Rabczewska.