Doda i mąż Mai Bohosiewicz cierpią na mizofonię
Doda już jakiś czas temu otwarcie wyznała, że zmaga się z mizofonią. Ta niezbyt dobrze jeszcze znana przypadłość (po raz pierwszy w roku 2002 opisał ją Paweł Jastreboff), jest niezwykle uciążliwa w codziennym życiu. - Ja, nie wiem, czy cierpię, żyję z mizofonią od dziecka, ale nasiliło mi się tak od 10 lat. Może od przestymulowania w pracy na scenie, studiu nagraniowym lub od nerwów w show-biznesie. Ja długopisu nie ogarnęłabym psychicznie - zdradziła Dorota Rabczewska. - Często jak idziemy z Dżagą (kolega Dody - red.) do kina, to jak kolanem wali o krzesło, to ja mówię, że się przesiądę do innego rzędu, jak nie powstrzyma nogi. No nie daję rady, jakieś buczenia, klimatyzatory, powtarzające się dźwięki, zegary, które robią tyk tyk tyk, na szczęście coraz mniej jest takich, musiałam wynosić z każdego pokoju, w którym spałam - dodała. Na mizofonię cierpi także mąż Mai Bohosiewicz. Ostatnio mężczyznę do szewskiej pasji doprowadziło... głośne żucie gumy.
Jak wygląda życie z osobą cierpiącą na mizofonię?
Maja Bohosiewicz zamieściła nawet nagranie, na którym pokazała żującą gumę obcą kobietę. - Babka obok strzela gumą, a stary (mąż Tomasz Kwaśniewski - red.) ma mizofonię. Mówi, że zaraz się okoci - relacjonowała aktorka. Przy okazji zdradziła, jak wygląda życie z osobą cierpiącą na mizofonię. - Przy starym nie można jeść, jeśli on nie je, pić (bo za bardzo gulgam), rzuć gumy i wydawać dźwięków otworem gębowym, czyli jakieś takie mlasknięcia, chrząknięcia. Po prostu dostaje szału - ujawniła Maja Bohosiewicz. Współczujemy zarówno Dodzie, jaki i Tomaszowi Kwaśniewskiemu, a także ich bliskim. Według szacunkowych danych mizofonia dotyka 3 procent populacji. Niektórzy jednak mówią, że osób zmagających się z tą chorobą jest znacznie więcej.
Zobacz w naszej galerii, jak zmieniała się Doda od czasów, gdy była nastolatką