Od wtorku Doda i jej były mąż Emil S. (44 l.) są bohaterami kolejne afery. Firma założona przez małżonków miała zająć się produkcją kilku filmów, w tym głośnych „Dziewczyn z Dubaju”. Emil S. odpowiadał za finanse spółki, a Doda za stronę kreatywną. Miliony zebrane od inwestorów nagle jednak zniknęły, a sprawą zajęła się prokuratura. - Dorota R.-S. usłyszała zarzut udzielenia pomocy do usunięcia zagrożonych zajęciem składników majątkowych spółki zajmującej się produkcją filmów poprzez utworzenie na terenie Malty nowej jednostki gospodarczej – spółki prawa maltańskiego - poinformowała nas Aleksandra Skrzyniarz rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Emil S. musiał zapłacić grube MILIONY, by nie trafić do aresztu. A co z Dodą? Nowe fakty!
Czyn zarzucony Dodzie zagrożony jest karą pozbawienia wolności do 5 lat. - Wobec Doroty R. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze, poręczenie majątkowe, dozór policji i zakaz opuszczania kraju - usłyszeliśmy. Według naszej wiedzy, artystka zapłaciła kilkadziesiąt tysięcy złotych, musi także stawiać się na policji. - W praktyce, najczęściej jest nią komenda policji właściwa dla miejsca zamieszkania dozorowanego - potwierdza nam prokuratura. W przypadku Dody jest to komenda na warszawskim Mokotowie, gdzie stawiała się już przed laty - w 2017 r. przy okazji prawnych konfrontacji z ówczesnym narzeczonym.