Na łamach Gali, Doda postanowiło rozliczyć się z Nergalem, który oczernił ją w swojej nowej książce. Wokalistka w wywiadzie wyznała, że lider Behemotha jest zakompleksionym hipokrytą. Wspomina także, że była załamana, gdy Adam zerwał z nią przez telefon w Dzień Kobiet.
Doda przekonuje, że Nergal jest nieszczery, zakompleksiony i łasy na sławę.
- Jak się czuję? To mniej więcej tak, jakbyś oddała komuś własną nerkę, a ta osoba po operacji zaczęła narzekać na jej kształt i kolor. Szkoda, że światowy muzyk, jak się sam nazywa, nie ma ciekawszych historii do promowania swojej książki czy muzyki, tylko jak zwykle wszystko bazuje na mnie. Słabe jest to, że niegdyś bliska osoba tak robi. Zresztą może nie powinnam się dziwić? Jego ostatnie ruchy nijak się mają do tego, co mówił wcześniej. Nigdy nie chciał przeprowadzić się do Warszawy, bo - jak twierdził - to miasto go osacza. Paparazzi, tłumy - to nie dla niego, nienawidził tego. A teraz chce kupić mieszkanie w najbardziej rozrywkowej dzielnicy Warszawy. Wyśmiewał celebryckie klimaty, po czym sam w nich zaczyna funkcjonować, robiąc ustawki z fotografami. W życiu bym nie przypuszczała, że stanie się takim wychuchanym, wycackanym lanserem. Gdybym dwa lata temu przy jajecznicy powiedziała mu: "Adaś, będziesz miał okładkę w "Gali" w futrze na ogolonej klacie", umarłby ze śmiechu. Chociaż może skrycie zawsze o tym marzył, może taki był jego plan?
Wyznała także, że przyjaciele muzyka mówili jej, że Nergal zawsze ubolewał nad brakiem popularności w Polsce. Podobno był to jego największy kompleks. Jak przyznaje gwiazda, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wcześniej z tego nie szydził.
Doda nie zostawiła suchej nitki na swoim byłym ukochanym. Czy to koniec publicznych porachunków między nimi?