Prawne i życiowe problemy Dody
Doda w wywiadzie z Pomponikiem otwarcie mówi o tym, że nie zdawała sobie sprawy, iż jej własny mąż może wpędzić ją w problemy z prawem. Przyznaje, że gdyby miała taką wiedzę, to Emil nigdy nie zostałby jej mężem. Artystka mówi, że po wielu trudnych doświadczeniach życiowych, tym razem liczyła na prawdziwie spokojne życie u boku byłego męża.
Szczerze, naprawdę uważałam, że spędzimy razem życie i będziemy wiedli bardzo fajny czas, robiąc wspaniałe filmy. Nie zakładałam, że mam do czynienia z kimś, kto by chciał dla mnie źle. Albo chciałby mnie lub kogokolwiek oszukać czy okraść, jak twierdzi prokuratura – wyznaje piosenkarka
Celebrytka szczerze opowiedziała o problemach z prawem. Przyznaje, że mogła bardziej kontrolować działania męża. Była jednak na tyle zakochana w mężczyźnie, że ufała mu prawie bezgranicznie. Układ, gdzie ona mogła swobodnie realizować się artystycznie, a mąż zajmował się finansami, bardzo jej pasował.
Głupotą było to, że nie sprawdzałam tego wszystkiego. Ja jestem artystką, ja się na tym nie znam, nie lubię tego, dla mnie to był naprawdę układ idealny: mąż, który z wykształcenia jest ekonomistą i ja, która może tworzyć wspaniałe filmy […] Staram siebie nie obciążać psychicznie tym, bo nie sądzę żeby jakakolwiek zakochana kobieta na świecie, chwilę po ślubie, wszędzie wietrzyła spiski i zakładała, że jej mąż chce ją do czegoś wykorzystać. Można wylądować w wariatkowie skończyć, jeśli w każdym widzi się złe zamiary […] Z perspektywy czasu dobrze, że to ja zostałam do tego wykorzystana i wmieszana w ten cały "syf", bo na pewno taka osoba by się znalazła w sekundę, bo ja zrobiłam taki fajny film, który okazał się takim super hitem oraz finansowym mega strzałem, więc przynajmniej przyłożyłam się do tego, żeby oddać inwestorom te pieniądze i żeby nie czuli się pokrzywdzeni, bo nigdy nikogo nie oszukałam i nie mam zamiaru – zwierza się artystka
Reakcja matki Dody na zarzuty
Jak się okazuje, Doda nie była zaskoczona pojawiającymi się w jej życiu komplikacjami:
Byłam na to przygotowana psychicznie. Byłam w kontakcie z prokuraturą od kilku miesięcy i starałam się cały czas tłumaczyć to fanom [...] Nie byłam zdziwiona wezwaniem na prokuraturę. Cieszyłam się, że to już jest za mną i w końcu mogę zająć się swoimi planami i pracą. Najgorsze jest życie w napięciu i permanentnym stresie – tłumaczy w wywiadzie.
Gwiazda wyznaje z żalem, że matka - w porównaniu do przyjaciół - nie udzieliła jej odpowiedniego wsparcia. Od razu po otrzymaniu zarzutów Doda kontaktowała się z nią, jednak nie mogła się dodzwonić.
Nie mogłam rozmawiać, bo "Kozacka miłość" leciała! Doroniu, nie pierwszy i ostatni raz, a "Kozackiej miłości" nie ma powtórek...- podsumowała matka celebrytki