Choć walka o dokończenie filmu „Dziewczyny z Dubaju” trwała kilka tygodni, artystce w końcu udało się dostać do montażowni, którą wcześniej na polecenie Emila Stępnia zamknięto przed nią na cztery spusty. Jak się dowiedzieliśmy, Doda i reżyserka Maria Sadowska (45 l.) właśnie dokończyły montaż filmu.
„Teraz podpisuję się pod tym obrazem i moją pracą” – napisała w swoim oświadczeniu gwiazda, która jest dumna ze swojej pracy producentki, a film traktuje jak swoje dziecko.
NIE PRZEGAP: Szok! Mąż obraża Dodę dzień przed rozwodem. "Kontynuacja znęcania się psychicznego"
Nie znaczy to jednak, że Doda pojawi się na premierze. Artystka nie wybaczy mężowi, że ten oczernił ją i reżyserkę, mówiąc, że brakuje im talentu i nie sprostały pracy nad filmem.
„Podtrzymuję, iż nie będę na premierze, gdyż absolutnie nie podpisuję się pod innymi zachowaniami i praktykami – obrażaniem mnie i reżyserki, nieuregulowaniem zapłaty dla ekipy oraz mnożącymi się konsekwencjami prawnymi niewynikającymi z moich decyzji” – czytamy w oświadczeniu Dody.
Co ciekawe, w ostatnich dniach pojawiły się plotki, że z filmu mogłyby zostać wycięte sceny z udziałem aktorki łudząco przypominającej Natalię Siwiec. Wszystko przez to, że po zablokowaniu Dodzie dostępu do filmu Emil Stępień zaczął udzielać się na Instagramie modelki. ZOBACZ: Szokujące zachowanie męża Dody. Natalia Siwiec zniknie z filmu "Dziewczyny z Dubaju"?!
Dziś wiadomo jednak, że skoro nad ostatecznym kształtem filmu czuwała Doda, żadne kontrowersyjne wątki z pewnością z niego nie znikną.
Premiera „Dziewczyn z Dubaju” już 26 listopada.