– Był czas na smutki, był czas na refleksję, a teraz jest czas, żeby zamknąć pewien etap i bawić się! – krzyczała Doda tuż przed imprezą.
Królowa zaprosiła na imprezkę kilkadziesiąt najbliższych jej osób. Wśród gości były m.in. aktorki i współtwórcy jej filmu „Dziewczyny z Dubaju”, ba, nawet jej prawnik.
Piosenkarka zadbała o szczegóły. Na limuzynie widniał napis „Just divorced” oznaczający właśnie rozwiedzioną, co jest przeciwieństwem popularnego angielskiego sloganu „Just married” – „właśnie poślubiona”. Goście dostawali specjalnie przygotowane „rozwodowe” gadżety. Był wielki tort i hulanki do rana. Widać, że Doda bardzo czekała na ten dzień.
Polecany artykuł:
Małżeństwo Doroty i Emila przestało istnieć w miniony poniedziałek. Wszystko odbyło się na pierwszej rozprawie, choć nic na początku nie wskazywało na to, że para rozwiedzie się tak szybko. Było zatem co świętować.
A trzeba przyznać, że Doda zaplanowała imprezę z rozmachem. Sama suknia i 17-metrowy tren były warte ponad 15 tys. zł.Nie zapomniała też o drogich dodatkach do stroju. Jeśli do tego doliczymy koszt wynajęcia limuzyny, jedzenia i picia dla gości, wynajęcie lokalu i ochrony, śmiało można szacować, iż kosztowało to ją 50 tys. zł.
Wszystko też wskazuje na to, że rozpoczęła nową modę – na imprezy porozwodowe. Do tej pory nikt równie znany nie świętował z rozmachem z takiej okazji.
Nowa miłość?
Max Hodges to 41-letni amerykański aktor. Mężczyzna z Dodą zna się od lat, jednak dopiero w momencie, w którym gwiazda rozstała się z męże, para odnosiła znajomość. Przystojniak coraz częściej przyjeżdża do Polski. Rabczewska oprowadza przyjaciela po Warszawie, a ostatnio zabrała go nawet na salony. I choć piosenkarka zapewnia, że nie zamierza się teraz z nikim wiązać, w lipcu po wizycie aktora, została przyłapana w aptece, w której kupiła test ciążowy. Czy to jest przyjaźń czy kochanie? Czas pokaże.