Doda od kilku tygodni otwarcie mówi o dramacie, jaki przeżywała, gdy jej kolejne małżeństwo okazało się porażką i zawiodła się na mężu. Swój ból ukrywała przed światem, choć od roku publikowała w sieci tajemnicze wpisy. W najgorszych momentach znikała za granicą. Tam lizała rany. Przyznała się w końcu, że niepowodzenia w życiu prywatnym spowodowały u niej załamania nerwowe.
- Przeżyłam w swoim życiu trzy załamania nerwowe. Naprawdę byłam na dnie. Na dnie – podkreśliła Doda. - Oczywiście, nie były one spowodowane zawodowymi aspektami, tylko prywatnymi. Lizałam rany gdzieś w tajemnicy, w ukryciu, wyjeżdżałam za granicę. Starałam się to zrobić nie na oczach wszystkich, bo taki mam już charakter. Ale naprawdę wiem, co to znaczy zapukać do dna – wyjawiła niedawno.
NIE PRZEGAP: Edyta Górniak chce się pogodzić z Dodą! Odpowiedź Rabczewskiej was rozwali [WIDEO]
Teraz Doda opublikowała na swoim Instagramie szokujące wideo. Piosenkarka, siedząc w aucie u boku swojego amerykańskiego przyjaciela, który znów odwiedził ją w Polsce, zdobyła się na wyznanie, które wgniata w fotel.
- Jechałam tą drogę parę miesięcy temu i, ku*wa, przyrzekam, na liczniku miałam 150 km na h i zamknęłam oczy... Teraz jadę tą samą drogą i nie chcę zamykać oczu - powiedziała wyraźnie poruszona.
Widać, że Doda zdobyła się na wyznanie, bo dziś jest szczęśliwa u boku nowego przyjaciela.
- Yeah, what she said? (tłum. "Co ona powiedziała?") - zapytał z uśmiechem siedzący obok Max Hodges.
- Może lepiej, że nie wie. W każdym razie z każdego dna da się odbić, kochani. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej - dodała piosenkarka.
ZOBACZ TAKŻE: Doda będzie miała dziecko?! Nie uwierzycie, co kupiła w aptece. ZDJĘCIA TYLKO U NAS
W ostatnich dniach Doda zamieściła na Instagramie poruszający wpis, którym daje do zrozumienia, że jako osobie publicznej ciężko jest jej znaleźć szczerą miłość, a tej od zawsze szukała. Jej słowa poruszyły wiele osób.
"Smutne życie na świeczniku :/ Większość z Was pewnie myśli, ze gwiazdy estrady to rozkapryszone egoistki wysysające energię ze swoich partnerów i śpiące w swoich muzeach… Pamiętajcie, proszę, podczas utrwalania tych stereotypów, że gdyby nie nadwrażliwość i głód miłości... artystkami by nigdy nie zostały. Niestety, człowiek głodny miłości i głaz przytuli. Na koniec dnia każdy z nas jest człowiekiem, który chce być kochany za to, kim jest naprawdę. Flesze, czerwone dywany, aplauz - to stymuluje pożądanie, nie prawdziwą miłość. Koniec końców to one są zawsze winne i złe. Rozkładane na czynniki pierwsze przed wszystkimi często nie mogą powiedzieć PRAWDY. Zresztą po co? Połowa z Was nawet nie uwierzy, a druga połowa się ucieszy, bo przecież to „oderwane od rzeczywistości pożal się Boże gwiazdy, które zasłużyły na ten los”. JA NIE ZASŁUŻYŁAM. I NIKT NIE ZASŁUŻYŁ ?" - napisała w sieci Doda.