Ochroniarz musiał ją znieść ze sceny i dopiero w kuluarach gwiazda doszła do siebie. Na szczęście artystce nic się nie stało, ale zrezygnowała z niektórych niebezpiecznych układów choreograficznych.
Występ Doroty i Maryli Rodowicz był ozdobą sylwestrowej nocy w Łodzi. Jednak mało kto wie, że wiązała się z nim dramatyczna historia, która wpłynęła na całość występu.
Łódź, pl. Wolności. Kilka godzin przed sylwestrowym koncertem. Trwają gorączkowe próby. Doda jest już na scenie, a właściwie... w specjalnej kosmicznej kapsule. Nagle kapsuła wybucha dziesiątkami fajerwerków. Płonie! Wszystko zgodnie z planem, taki był scenariusz. Ale po kolejnym wybuchu Doda traci równowagę, nie może ustać na nogach, w końcu kuca i kuli się w rogu kapsuły. Widzą to osoby zabezpieczające imprezę i natychmiast biegną z pomocą. Artystka nie jest w stanie iść o własnych siłach. Ochroniarz podtrzymuje ją, a następnie bierze na ręce i znosi ze sceny.
Na szczęście piosenkarce nic się nie stało. Szybko doszła do siebie, ale zrezygnowała z grożących życiu scen. W dniu, w którym odbyła się owa pechowa próba, "Super Express" ostrzegał, że show Dody jest bardzo niebezpieczny i artystka powinna z niego zrezygnować. Niestety... i na szczęście tak się stało...
Ale widzowie sylwestrowego spektaklu nie mieli pojęcia o zmianach w scenariuszu. Doda razem z Marylą dały niesamowity show. I tylko to będziemy pamiętać.
Pokazała, że jest artystką pełną piersią
Cóż to był za widok! Candy Girl (24 l.) podczas swojego występu pokazała, że naprawdę potrafi śpiewać. Przy okazji światło dzienne ujrzało coś więcej. Jej śliczna pierś. Uwolniła się podczas występu, choć artystka nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów. Po prostu kiedy śpiewała, sukienka powolutku zsuwała się z jej krągłości. I po chwili zobaczyliśmy różowe zwieńczenie jej piersi. Candy to profesjonalistka, nie zareagowała, wykonała swój utwór do końca.
Poznała jak bardzo groźny jest wiatr
Edyta Górniak (38 l.) bardzo bała się zmarznąć tej ostatniej nocy minionego roku. Zażądała więc od organizatorów, by ustawili na scenie dwa dodatkowe piecyki i by w garderobie zawsze czekała na nią gorąca herbata. Jednak mroźny warszawski wiatr nie miał szacunku dla artystów. Przeszkadzał Edycie i robił co mógł, by nie pokazała pełni swoich możliwości. Momentami był tak bezczelny (ten wiatr), że smagał podmuchami artystkę po niemal gołych pośladkach...
Wzięła 100 tysięcy dolarów za "kocham Polskę"
To dopiero kłopotliwa gwiazda. La Toya Jackson (54 l.), siostra Michaela (51 l.), bawiła Polaków na pl. Konstytucji w Warszawie. Zanim jednak stanęła na scenie, organizatorzy mieli z nią urwanie głowy. Wybrzydzała w pokojach hotelowych dla siebie i zażądała kilku pomieszczeń więcej dla swojej ekipy.
Mówi się, że jej wizyta kosztowała 100 tys. dolarów. To sporo, jak na odliczanie ostatnich sekund starego roku i tekstów typu "Kocham Polskę". No cóż, gwiazda to gwiazda...
Jednak to nie koniec kłopotów z siostrą sławnego brata. Gwiazda podobno chce u nas zostać dłużej. Ma w planach zwiedzanie Krakowa. I niech teraz oni się martwią...