Płyta "The Seven Temptations" miała być niekwestionowanym sukcesem. Doda nie szczędziła pieniędzy na jej realizację. Jednak pomimo ogromnych środków wydanych na produkcję i promocję, krążek nie sprzedał się tak dobrze, jak tego oczekiwała gwiazda.
Zdaniem "Faktu", za niepowodzenie płyty Doda wini swoich współpracowników. - Doda wie, że dała z siebie wszystko i pracowała po kilkanaście godzin na dobę. Ona jest artystką i po to zatrudnia ludzi, by to oni zajęli się całą resztą. Niestety najwidoczniej nie poradzili sobie z tym - zdradziła "Faktowi" przyjaciółka piosenkarki.
To zła wiadomość dla menedżera gwiazdy Jarosława Burdka. Już pojawiły się plotki o zakończeniu ich współpracy. - Jej menedżer ponoć trzyma się w rozmowach z artystką wersji, że publiczność nie była gotowa na taki krążek, ale Doda uważa, że to tylko mydlenie oczu, bo po prostu nie podołał powierzonemu mu zadaniu - powiedziała "Faktowi" jego rozmówczyni.
Agent z zagranicy
Według informacji gazety, nowego menedżera Doda zamierza szukać za granicą, bo - jak stwierdziła jej przyjaciółka - nie wie, czy w Polsce znajdzie odpowiednią osobę.