Proces przeciwko Dorocie Rabczewskiej ruszył w maju 2011 roku. Pozew przeciwko piosenkarce złożył Ryszard Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, oraz Stanisław Kogut, senator PIS. Dodzie postawiono zarzut obrazy uczuć religijnych za słowa, które wypowiedziała w jednym z wywiadów. Artystka wyznała wtedy, że bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię. Jej zdaniem "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła".
W trakcie śledztwa Doda nie przyznała się do stawianych zarzutów, mówiąc, że nie miała zamiaru nikogo obrazić. Tłumaczyła, że uważa "naprutego" za "pozytywnie nastawionego", "wino było mszalne", natomiast "zioła z pewnością mogły być lecznicze".
W poniedziałek, 16 stycznia, zapadł wyrok w sprawie Dody. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał na wniosek prokuratury, że gwiazda jest winna i obraziła uczucia religijne dwóch osób. Artystka musi zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny. Doda nie stawiła się na rozprawie.
Ciekawe, czy najbardziej niegrzeczna wokalistka polskiej sceny muzycznej grzecznie zapłaci karę, czy będzie się odwoływać od decyzji sądu?