Ciągle jest na topie, ciągle może liczyć na dobre zarobki. Doda za jeden występ kasuje 20 tys. zł. Kilka lat temu, kiedy brała dwa razy więcej, wpadła w pułapkę dobrobytu. Wydawała pieniądze bez opamiętania…
– Na ciuchy potrafiłam wydać kiedyś kilka milionów. Leczyłam się z zakupoholizmu. Weszłam kiedyś do mojej garderoby, która zajmowała już całe piętro, spojrzałam na nierozpakowane rzeczy, które wisiały z metkami i powielały rzeczy, które były rozpakowane wcześniej. Potrafiłam wydawać astronomiczne kwoty pieniędzy w Mediolanie, w Paryżu, Londynie, po prostu wszędzie. W końcu uznałam, że jest to kompletna strata pieniędzy – wyznaje dziś Doda.
A jaki był najdroższy jej zakup? To buty McQueena. – Przeszły się tylko raz po wybiegu. Wydałam na nie dziesięć tysięcy euro. Dostałam je w opakowaniu z róż i muszli i z podpisem samego Alexandra McQueena. Następnego dnia projektant się powiesił... – opowiada wokalistka, która dziś woli lokować pieniądze w nieruchomości.