DODA: Wynajęłam detektywów, żeby śledzili Radka Majdana SZOKUJĄCY WYWIAD

2011-08-18 21:18

Nowa płyta Dody sprzedaje się fatalnie, ale o artystce znów zrobiło się głośno. Najpierw stało się tak za sprawą zerwania współpracy z menadżerem, później Doda zaszokowała paradując z długopisem-penisem, a teraz pojawił się obszerny wywiad z Rabczewską, w którym piosenkarka zdradza m.in., że wynajmowała detektywów, by śledzili jej byłego męża Radka Majdana.

- Niczego ludziom nie zazdroszczę. Ani pracy, ani pieniędzy, ani sukcesów, domów, samochodów. To dla mnie nic nie znaczy. Już byłam sławna i bogata. Ale wiesz, wszystko, co mam, oddałabym za prawdziwą miłość - mówi Doda w szczerej rozmowie z VIVĄ, nawiązując do swoich nieudanych związków z Radosławem Majdanem i Adamem Nergalem Darskim.

Ale to nie to wyznanie szokuje najbardziej.

- Mój były mąż (Majdan - przyp. łs.) jedynie był najmniej foszasty, o czym wiedzą różne inne panie, niemal od chwili naszych zaręczyn...Wynajęłam trzech detektywów. Biedny dostał rozdwojenia jaźni, gdy pewnej pani w niedwuznacznej sytuacji spadł w jego samochodzie kolczyk i od razu dostał ode mnie SMS-a: "Lepiej zdejmować biżuterię przed seksem w aucie". Nie miał pojęcia co się dzieje - wspomina Doda.

Rabczewska nie byłaby też sobą, gdyby nie zdradziła też paru pikantnych szczegłów ze swojego życia intymnego.

- Lubię, jak facet jest finezyjny, potrafi do seksu dokładać coś od siebie. Ostatnio, żeby było romantycznie, poustawiałam wszędzie świeczki. Bo przeczytałam w jakiejś gazecie, że waniliowy zapach pobudza zmysły. Godzina 13.,rolety zaciągnięte i te świeczki. Naglę słyszę wielki krzyk i widzę płonącą pochodnię. To nogawka jego spodni zaczęła się palić, a on tego wcale nie poczuł. Bąble, poparzenia pierwszego stopnia...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki