Doda najpierw odcięła się od spekulacji, jakoby utwór "Bad Girls" był początkowo planowany dla Mariny Łuczenko (21 l.). Rabczewska ostro stwierdziła, że to kłamstwo i dalsze dywagacje w tym temacie skończą się w sądzie. Nazwała przy tym Sablewską kłamczuchą i ostrzegła jej podopieczne przed korzystaniem z usług tej właśnie menadżerki.
- Najlepszą rzeczą jaką mogłam zrobić zaraz po rzuceniu męża i papierosów, było rozstanie z Mają. Moją byłą menadżerkę charakteryzuje brak lojalności. Cieszę się, że skończyłam z tego typu niską promocją. Współczuję wszystkim, którzy będą z nią współpracować - powiedziała Doda.
Rywalizacja o popularność i dominację na rynku rodzimego popu zaczyna być coraz ostrzejsza. Ciekawe, do czego jeszcze posunie się Doda chcąc w niej odnieść zwycięstwo? A może teraz to Sablewska zaatakuje?