Majoch po szarpaninie z byłą podopieczną natychmiast udał się do szpitala. Chirurg i neurochirurg stwierdzili: "porażenie nerwu twarzowego", "zwężenie szpary oka lewego", "zasinienie i obrzęk w okolicy podoczodołowej lewej", "opadnięcie powieki górnej oraz zasinienie wokół gałki ocznej". Tomografia komputerowa głowy wykazała "krwiaka przymózgowego".
Wojna między Dodą i Majochem trwa od czasu rozwiązania ich umowy o współpracy w grudniu. Oba obozy do tej pory ograniczały się do wystawiania oświadczeń i odpowiedzi na oświadczenia. Kuba zarzucał Dodzie niewywiązywanie się z umów i narażenie jego firmy na straty. Królowa z kolei torpedowała jego tezy, twierdząc, że tak naprawdę Majoch był jedynie jej asystentem i żadnych umów zawierać nie mógł. Sprawa miała trafić na wokandę. Teraz jednak trafi, ale z zupełnie innego powodu.
"Z ubolewaniem chciałbym poinformować, że w dniu 10.05.2012 r. na osiedlu, na którym zamieszkuję wspólnie z moją byłą podopieczną, zostałem napadnięty i pobity przez będącą pod wpływem alkoholu panią Dorotę Rabczewską" - napisał Majoch w oświadczeniu przesłanym do mediów.
Rzecznik prasowy Dody komentuje sprawę dość krótko i stanowczo:
- Nikt nie może bezkarnie obrażać kobiety, próby medialnego zaistnienia Jakuba Majocha są zadziwiające - stwierdził Paweł Kasa.
Doda nie pierwszy raz sięga po argument siły, wie o tym znakomicie choćby Monika Jarosińska (38 l.), z którą piosenkarka ostro się szamotała w styczniu ubiegłego roku.