Doda bardzo zaangażowała się w akcję przeciw wprowadzeniu do Polski genetycznie modyfikowanej żywności. Artystka wzięła nawet udział w dwóch manifestacjach przeciw GMO, na których głośno mówiła, że z powodu jedzenia nie chce mieć raka, o czym informowaliśmy na se.pl.
Patrz też: Doda NIE POCIĄGA facetów i jest dla nich ASEKSUALNA?!
W wywiadzie dla Przekroju, wokalistka wyznała że wiązała swoją karierę z Ameryką. Jednak nie przeprowadziła się za Ocean ze względu na żywność.
- Byłam trzy miesiące w Los Angeles i to była masakra. Tam jedzenie jest tragiczne. Nic mi nie smakowało. Jajko jak proszek. Mięso jak nie mięso. Odpuściłam sobie jedzenie w restauracjach i postanowiłam sama gotować, ale to nic nie pomogło. Żywiłam się jakimiś drobiazgami, a mimo to spuchłam jak ofiara tsunami. Nie wiem, co jest nie tak z ich jedzeniem, ale nabrałam tam od niego okropnych ilości wody. Miałam dokładnie zaplanowaną przeprowadzkę do LA, ale nie mogłam przeskoczyć kwestii jedzenia. Mówiłam mamie, że chyba będę musiała co miesiąc przyjeżdżać do Polski po żarcie. Już wiem, że nie mogę tam mieszkać. Zdążyłam wrócić do Polski i cała opuchlizna ze mnie zeszła. Poczułam ulgę, że u nas jest normalnie. No i nagle wyszła sprawa z GMO, więc musiałam jakoś zareagować - powiedziała Doda.