- Jeżeli chodzi o Biblię, to są tam superzaje... przykazania, jakieś historie, które budują w dzieciach system wartości i chęć bycia dobrym człowiekiem, natomiast ciężko mi wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w tej Biblii są dinozaury? Jest siedem dni stworzenia świata i nie ma dinozaurów. To mi się kłóci - w taki oto sposób Doda snuła rozważania na portalu dziennik.pl
Ale to nie koniec.
- Wierzę w to, co nam przyniosła matka ziemia i co odkryto podczas wykopalisk. Są na to dowody i ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła gość - wyśmiewała się z ewangelistów.
Jeszcze niedawno Doda wspierała datkami jedną z parafii w Zachodniopomorskiem. Brała udział w akcjach charytatywnych, odwiedzała domy dziecka. Sam "Super Express" napisał kilka artykułów o jej wielkim sercu. Co więc takiego stało się w jej życiu, że nagle ta jakże wrażliwa kobieta używa tak bluźnierczych słów? Czyżby na jej zachowanie miał wpływ związek z Adamem "Nergalem" Darskim? W końcu lider grupy Behemoth nieraz był posądzany o promowanie satanistystycznych zachowań. W 2007 roku podczas jednego z koncertów Nergal podarł Biblię. Kościół katolicki nazwał wtedy jego kapelę grupą zbrodniczą, a poseł Ryszard Nowak (47 l.) podał go do sądu za obrazę uczuć religijnych. W swoich tekstach Nergal niejednokrotnie opowiada o kontaktach z szatanem, o zabijaniu chrześcijan i paleniu kościołów. Przykładem mogą być piosenki "Chwała zabójcom św. Wojciecha" czy "Lucifer".
Ks. Jan Koplewski (49 l.):
- Z nią jest gorzej niż z Madonną. Trzeba się znać na jakiejś dziedzinie, żeby się wypowiadać. To obraża uczucia religijne Polaków. Niech nie naśladuje Madonny i się nie kompromituje. Jest to poziom Bolka i Lolka - jak ja to mówię...