Hugh cierpiał na depresję od wielu lat. Dopiero problemy, jakie sprawiał swojej rodzinie: żonie Jo i trójce dzieci sprawiły, że poddał się terapii.
- To taki ból! Człowiek jest zaabsorbowany tylko sobą. Mówiąc wprost, to bardzo egoistycznie być pogrążonym w depresji - powiedział Laurie. W trakcie leczenia okazało się, że przyczyną choroby jest matka aktora.
- Całe tygodnie, a nawet miesiące miała jakieś pretensję. Była nieświadoma tego, co daje szczęście – dodał gwiazdor.
Laurie przyznał, że choć pokonał depresję, to nadal zdarza mu się miewać doła. - – Widzisz jak Hugh tańczy i opowiada kawały na lewo i prawo, a już za jakiś czas staje się zamknięty i ponury – przyznał przyjaciel aktora Joely Richardson.
Jest i dobra strona tego wszystkiego. Przykre doświadczenia aktor może teraz wykorzystywać, grając w popularnym serialu "Dr. House", w którym jego bohater wygląda jakby cierpiał na chroniczną depresję.