Do domu w Bliżowie Kora przeprowadziła się w trakcie terapii. Wraz z mężem zdecydowali się sprzedać mieszkanie w Warszawie i na Roztoczu stworzyć swój azyl. Udało się! Posiadłość na Roztoczu była prawdziwym miejscem mocny, w którym Olga Sipowicz regenerowała siły.
Dom, a właściwie rozległe rancho, było pełne zwierząt. Mieszkali tam razem z ukochaną suczką Ramoną, kilkoma innymi kundelkami, kotami oraz z... alpakami. Kora założyła również ogród i szklarnię. Jak wyglądała roztoczańska idylla? Poniżej znajdziecie zdjęcia domu Kory na Roztoczu:
Kora pokochała codzienne zajęcia związane z oporządzaniem dobytku. W jednym z wywiadów o swoim życiu na Roztoczu opowiadała tak:
- Zresztą jak nie wstanę rano, to brakuje mi tych godzin. Ogarniam dom, zwierzęta, gaszę światła wokół domu, krzątam się wokół siebie, co zajmuje mi dużo czasu. Wszystko toczy się wolno. Żaden pośpiech nie jest wskazany. Bardzo lubię mieć ten czas dla siebie, bo jak Kamil śpi, to jakby dzieci w domu spały, panuje cudowna cisza. Kiedy wstaje dom zaczyna inaczej energetyzować, przygotowuje śniadanie, robi to, tamto, siamto… Dnia za mało, żeby ogarnąć cały ten świat, który tutaj mamy. Ale wiem też, że to moje życie się już kończy, więc co zrobić, w moim przypadku, z tymi dniami, tygodniami, bo ja nie pozwalam sobie patrzyć w przyszłość dalej. To już jest zupełnie inne postrzeganie życia. Nie pamiętam, żebym tak intensywnie żyła każdą chwilą w ciągu dnia - mówiła w Vivie
Trzy dni przed śmiercią Kora poprosiła o wypisanie ze szpitala. Wokalistka wróciła do domu na Roztoczu. Tam odeszła w otoczeniu rodzininy w sobotę 28 lipca 2018 roku.